lirik.web.id
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

lirik lagu wizja lokalna – szukamy różnych dróg

Loading...

[zwrotka 1: szula]
tak… szula wl… arytmia
oczy otwarte szarpią obraz sine dłonie łapią wydech
spojówki pełne igieł masz, w zębach trzymasz pępowinę
to jak sp-cer po linie w nas
dokarmieni motywem przebudzeni na czas
sam tracę siłę i nie winie nas
wydycham promile pod wiatr
znowu przegryzam wargi przemywam twarz
wpatrzony w sufit nostalgii bez gwiazd jak w bezmiar porażki
może to ostatni raz boże pobłogosław mi
spycham lawinę w imię nas już nie wierze w przypadki
przesypuje piach w pięściach zaciskam nadgarstki
zaiste strach to wszystko co mam dziś
emocje jak pierwiastki zła na zbyt mgliste ja
w schizofrenicznych snach tak brak mi odwagi
brak mi słów by pogardzić nami bez sensu
zatem tonę we łzach jak krople deszczu
opada mgła znam cierpki smak na języku
ciało chrystusa, dzisiaj jestem na odwyku
szukam drugiego dna, tylko tam może być wyjście
dla dwudziestu jeden gram przez pierdolony czyściec
ochrzczeni w styksie z oczu nie spuszczają światła
po zmroku w morzu bloków jak gówno wypływa prawda
bezsenność szklana pułapka jak czysty instynkt
z uśmiechem sadysty kierunek wydrapują blizny

[refren: osa & szula]
po ścieżkach robactwa na palcach przez asfalt
w płucach przeżuwam zatruty oddech miasta
stęchlizna odrzuca szukamy różnych dróg
by nie wracać tu gdzie nie wraca nawet bóg
(powracam)
po ścieżkach robactwa na palcach przez asfalt
w płucach przeżuwam zatruty oddech miasta
stęchlizna odrzuca szukamy różnych dróg
by nie wracać tu gdzie nie wraca nawet bóg

[zwrotka 2: szula]
zimne momenty na powiekach w ustach zapach siarki
pech nam w pięty strzela trawieni ruchem zapałki
otwieram puste garści gotowy wypluć serce
odi ergo sum – nienawidzę więc jestem jeszcze
liczę na cud wbrew temu co nam pisane
rzuceni na skałę pośród łez wywołujemy zamęt nie trwale
czarny atrament stygnie jak krew na weneckim szkle
na wieki wieków amen
szukamy własnych dróg, kompromis jest dla słabych
układają piekielny bruk codzienności ofiary
na siwym niebie czarny kruk to symbol przegranych
przeprawy na drugi brzeg wewnątrz nas samych
nieprzyjaciel to wróg gotowy podać brzytwę
pozory jak przegrane wojny po wygranej bitwie
ciągną ofiary, za łachy wyrzuty sumienia
szukamy różnych dróg na granicach przeznaczenia

[refren: osa & szula]
po ścieżkach robactwa na palcach przez asfalt
w płucach przeżuwam zatruty oddech miasta
stęchlizna odrzuca szukamy różnych dróg
by nie wracać tu gdzie nie wraca nawet bóg
(powracam)
po ścieżkach robactwa na palcach przez asfalt
w płucach przeżuwam zatruty oddech miasta
stęchlizna odrzuca szukamy różnych dróg
by nie wracać tu gdzie nie wraca nawet bóg


Lirik lagu lainnya:

LIRIK YANG LAGI HITS MINGGU INI

Loading...