lirik lagu warszafski deszcz – warszafski śnieg
[intro]
ustawka była, numer, ja, kozanostra
plan na wieczór – najebka ostra
do klubu trudno było się dostać
przed wejściem w tłumie trzeba było postać
przez tajniaka zwiskanym zostać
i znów trochę postać
-siemanko, my jesteśmy na liście. jestem numer, to tede. jesteśmy na liście?
no zobaczy, no nie, kurwa
-musi być na liście, musi być na liście.. pokaż jedynkę, pokaż jedynkę
-masz kurde
[zwrotka 1: numer raz]
pamiętam dobrze, jak to było duża ilość osób zamieszanie
szukam wzrokiem kogoś znajomego dzisiaj tu zostaje
jestem pewny, dzisiaj ostro daje
pewnie, że poznaje, idę przed się gdzieś dalej
ktoś znów zaczepia mnie
na razie jest wspaniale, jak u ciebie tede?
[zwrotka 2: tede]
wszędzie głosów szum, na sali tłum
600 volt gra pierwsze piątki, sen mor w.a
klima, zip skład, ja co? hawajski bat
co jest? warszawski pada cały czas
i jeszcze setka znajomych twarzy
o takiej sobocie każdy z nas marzył
aha, jest sobota
[zwrotka 3: numer raz]
chmury dymu i muzyka głośno gra
już poszło trochę piwa, głowa lżej mi się kiwa
większość twardziela zgrywa
na początek całkiem spoko
na razie bujam się gdzieś z boku
coraz więcej śmiałych kroków, pełno sztuk wokół
spokój znajdziesz coś w tłoku, na razie jestem w szoku
[zwrotka 4: tede]
byłem niezły, minęła godzina
zaczął się koncert gości ze szczecina
nie wiem, którego wtedy piłem drina
ale wieczór się dopiero zaczynał
wyszliśmy z klubu, ale to nie finał
jeden koleżka o domówce wspominał
powiedziałem mu, że wpadnę
wtedy ruszyliśmy pod ten adres
[zwrotka 5: numer raz]
jedźmy gdzieś dotarliśmy szybko
mało ludzi kilka sztuk fajnych i to wszystko
chwila niezdecydowania, bez bezsensownego stania
każdy się ruszy stąd bez namawiania
z powrotem mam tam wrócić ochotę
tam bym niezły klimat, chce tam skończyć sobotę
[zwrotka 5: tede]
siedzieć dłużej nie było po co
ruszyliśmy z powrotem, każdy z nas z mocą
piękny widok – warszawa nocą
jesteśmy pod klubem, niektórzy wychodzą
inni wyszli, a niektórzy właśnie przyszli
czekam, aż pozbieram wszystkie swoje myśli
ten sam klub, zajebista muzyka
[zwrotka 6: numer raz]
jest już całkiem pusto
kilka osób zostało
kilka z nami to całość
mało sił mi pozostało
chce wiedzieć kiedy wrócę do domu
jak najkrócej, najlepiej chciałem już iść
jutro nie idę do roboty
kocham takie soboty, właśnie takie soboty
[tekst i adnotacje na rap g*nius polska]
Lirik lagu lainnya:
- lirik lagu fitnessbeat – every time we touch
- lirik lagu catcreek musa – the european american negro
- lirik lagu ismo – niemand hier
- lirik lagu darcy zeidan – who told you
- lirik lagu pede b – pede’s ting
- lirik lagu loweryg – okay to cry
- lirik lagu the districts – ordinary day
- lirik lagu conceptz – levensmoe
- lirik lagu moneydrivennation – lean and dab
- lirik lagu res turner – ouvrez les cages