lirik lagu opał – papierek
[refren]
zabiorę cię w świat gdzie pieniądz jest tylko papierkiem
w nim trzepocze się jak ćma, gdzie jest moje miejsce
czasem gubię się w mych snach przez niezałatwione kwestie
ale tam gdzie jest mój skład, tam odnajdę swoją przestrzeń
[zwrotka 1: opał]
chodnik tu pode mną pnie się, nie czuję go na podeszwie
spodni kieszeń ci się niesie, znalazłem tam tylko bletkę
iluzja czy klątwa? w małym mieście, mały przechodzień
jeśli życie to gra, to przeszedłem swój następny dzień
wszyscy pędzą gdzieś w dzień, a ja śpię jak zwierzę nocy
bezkres świadomości no i bezsens bezsenności
świat się kręci wokół forsy, ile w tym bezcelowości
a ja kręcę, kręcę, kręcę, kręcę i się kręcę wokół własnej osi
widzę wszystko przez zamknięte oczy
jaki kształt mają jej loki
szarpię jej wilgotne włosy
ile mocy ma jej dotyk
ciała opatulą torsy nieograniczonej prawdy
a jesteśmy tylko chwilą pozbawionej myśli matmy
jak być na raz w miejscach dwóch, mówili mi że nie da się
z głową wśród bieszczadzkich gór głaszcze mnie sopocki piasek
on nie dał się czy sprzedał się, czy poznał gdzieś ciężką pracę
zapierdalam tak jak w transie, ale kiedyś spokój znajdę
[refren]
zabiorę cię w świat gdzie pieniądz jest tylko papierkiem
w nim trzepocze się jak ćma, gdzie jest moje miejsce
czasem gubię się w mych snach przez niezałatwione kwestie
ale tam gdzie jest mój skład, tam odnajdę swoją przestrzeń
[zwrotka 2: łajzol]
opał, łajzol, jetlag boys, jwp, bez cenzury
idzie ostateczny sąd, widzę blisko koniec
świat znowu zatoczył krąg, jak na hipodromie
większość wygląda jak tłok, jakby mieli hipotonię
ja mam moc i dwoję rąk, i biorę los w swoje dłonie
słupy stoją tak jak skały kiedy robię cztery tały
to nie cel, a mały krok w stronę wiecznej chwały
niebezpieczni mali ludzie chcą mi zabrać moją wizję
populizmy i banały, jebać rząd i telewizję
robię biznes by nie robić nic, oprócz bycia wolnym
chcę spakować sobie dziś na podróż życia torby
nie zatrzyma mnie już nikt, mam do odkrycia lądy
a niektórym taki film nie mieści się w granicach normy
moje mordy w moim świecie, to mnie wyśmienicie gniecie
jak nie wzniesiesz się nad padół, możesz skończyć w gabinecie
lecę sobie na jetlagu i wyświetlam wam projekcje
potem jebnę kilka tagów, pozdro opał za koneksje
[refren]
zabiorę cię w świat gdzie pieniądz jest tylko papierkiem
w nim trzepocze się jak ćma, gdzie jest moje miejsce
czasem gubię się w mych snach przez niezałatwione kwestie
ale tam gdzie jest mój skład, tam odnajdę swoją przestrzeń
[tekst i adnotacje na rap g*nius polska]
Lirik lagu lainnya:
- lirik lagu opał – złoty karawan
- lirik lagu marina kaye – iron heart
- lirik lagu yasiin bey – quiet dog bite hard
- lirik lagu bishop nehru – somebody waits
- lirik lagu astral – ligne bleue
- lirik lagu lecks lupin – wave (bye)
- lirik lagu raskasta joulua – tonttu
- lirik lagu acesiz – whole lot
- lirik lagu terry scott taylor – light of the world (invade a thousand points of dark)
- lirik lagu new life worship – jesus reigns (live)