lirik lagu l.u.c. – przybycie z nowym wiekiem
[intro: philip fairweather]
hundred of bridges welcome you!
[verse 1: l.u.c.]
do miasta stumostów przybył z nowym tysiącleciem
matura pyknęła, każdy swój sweterek plecie
jak ufo przez wroclove chciał daleko lecieć
sami to wiecie, nikt nie chce żyć na diecie
a w jego świecie stał biały domek z blondynką w kabriolecie
adwokat diabła na krecie w swym odrzutowym jet’cie
cyk, cyk polewaczka wodą peroni psika trawa w lecie
zimą prywatny śnieg, plazmy i sweter w niedźwiedzie
wszyscy od śmiechu duszą się z jego żartów przy obfitym obiedzie
łukasz, łukasz, do kogo tak mrugasz?
fortuną serca nie zagłuszysz tak jak ręką fiuta nie oszukasz
powiedział maciek, którego jeszcze 7 lat nie poznał
więc nie usłyszał i źle karty rozdał
[chorus: philip fairweather]
hundred of bridges welcome you!
hundred of bridges welcome you!
hundred of bridges welcome you!
good morning! [x2]
[post~chorus: philip fairweather]
hundred of bridges welcome you!
good morning!
hundred of, hundred of bridges welcome you!
good morning!
[verse 2: l.u.c.]
ta, ze swą miłością do miasta stumostów przybył z nowym wiekiem
jak bagnety boga jody przyciągnęło ich do siebie
naćpanych poleceń i stereotypów lekiem
zobaczył z nią to miasto pogięte jak żuka dekiel
miasto, które przegrało z sovietonem jak prawda z sb’ekiem
niejeden strzeliłby se w łeb
gdyby wyglądał tak jak ono po wyjściu z wojny piekieł
breslau bałaganu twierdza, szydził niejeden szyderca
a on po prostu zaczął pięknieć, naturalnie, od serca
[bridge]
miasto stumostów…
[chorus: philip fairweather]
hundred of bridges welcome you!
hundred of bridges welcome you!
hundred of bridges welcome you!
good morning! [x2]
[post~chorus: philip fairweather]
hundred of bridges welcome you!
good morning!
hundred of, hundred of bridges welcome you!
good morning!
[verse 3: l.u.c.]
stary rynek był już wyzwolony
peleryny wolno zrzucały nowe domy
neony, wszędzie sovietonusa plony
wrony, fruwają tony słów
obok mały lwów
tutaj mrok żydowski, nuta truk z kostki
samomasujących ulic krzywo~wąskich
płaskich, lecz falujących jak fabryka snów
noski, ludzie z wytartymi czubkami głów
boski klimat dystansu i misz~maszu
moskitiera groteski i mostki
zielony, żółty i niebieski
małostki, podwala
a kiedy stawał zagubiony ludzie pytali go…
[the last one line of that verse is the very first line in next track on that album]
Lirik lagu lainnya:
- lirik lagu ram & kommo – silverhand
- lirik lagu killah priest – stained glass freestyle 2
- lirik lagu dcorerapbattles – christmas rap battle
- lirik lagu moritace – лауданум (laudanum)
- lirik lagu m.anifest – travel noir
- lirik lagu viceset – джерси (jersey)
- lirik lagu lostboycrow – coffee drugs
- lirik lagu jaimee harris – red rescue
- lirik lagu melissa carper – hit or miss
- lirik lagu alphaville – dance with me – symphonic version