lirik.web.id
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

lirik lagu zero - hermes_daytona

Loading...

[zwrotka 1]
mówią mi hermes, [?] wyżej nie wejdziesz
mam dane na cegle ~ nmt~900
jak kiedyś centertel, nie k~masz no pewnie
bo to inny system, a nie preferencje
ciut alternatywnie, jak ćpanie lpg
nie myślę, a jestem, mam to na recepcie
jak królowie ścięcie
nie myślę jak większość, a o jeden więcej
zamawiałeś piekło, to witamy w piekle
spod kamery encore, technika jak bender
technika jest pestką, ty z łamanym zębem
do baku lej krew i pot, niech żyłami popłynie smar a nie benekol
dawno już pyka lont, weź wyceń nam finał jak kampanię benetton
wbijam jak [?] kod, co chłopaków wywoła szybciej niż polaroid
popijam w fotelu oobe i to już nie fotel, a metatron
megalot, słyszę megagłos, jak przez megafon syczą megawolty
duża dłoń, niby semafor, wije się jak wąż i syczy jak [?]
megatron, wolę megan fox, obok metapod, coś jak hilemorfizm
era ryb, ale w stawie prąd, chyba idzie zmrok, bo się grzeją kotły
(grzeją, grzeją, grzeją, grzeją
grzeją, grzeją, grzeją, grzeją)

[zwrotka 2]
wruuu
z rozłożystych ramion na człowieka
w dół z ukropem czar, cisnął jak rzeka
wrasta cieniem w tytanowy pejzaż
skrzy się neon, witamy w odlewniach
duchy zmarłych robociarzy w miechach
grzeją ile sił w kulawy stelaż
świtem czołobitne masy w cechach
na wyznanie wiary w inżyniera
puchaj, kiedy wzywa nowa era
jeszcze nie tu, jeszcze chwila, czekaj
pracuj tak, żeby się ogień w mięśniach
nocą tlił, a rano onieśmielał
nowe słońce i nowa pneuma
dobry ojciec i matka ziemia
co złączyła hutnicza alchemia
tego nawet nie waż się rozdzielać
w pocie czoła się uwij jak trzeba
cóż, że nie popijasz winem chleba
tu i ówdzie widać ślady nieba
plecy boga, który wciąż ucieka
niech idea kwitnie, trza wyprzęgać
życie, co się marnie trawi w trzewiach
marzyciela, łajzy, dezertera
który nie chce z nami świata zmieniać
[przejście]
nowe czasy, nowa inkwizycja
dane, passy, wszczepy, biometryka
w sieci oka się ukleją, bywa
w sieci oka takie, że się zrywam
sega szatan skacze po levelach
gdy się lata u stóp heavy metal
trzeba mieć, żeby jak ziemia, ziemia
wiedzieć skąd przybywasz i gdzie znów kierować przekaz

[zwrotka 3]
nie mów, że nie trzeba ci hermesa
to nie schody, winda, w dole czeka gleba
czy jak parek cięcia, może chuj to zmienia
bo rozsądek to nie światło oświecenia
jebać, póki mamy draże w [?]
śpiesz się kochać towar tu i teraz
my to [?], jak czyste zakłócenia
w [?] mamy już nagrany temat
znam demony, co przy urządzeniach
smażą pliki w centrum dowodzenia
kiedyś w pięciu na dyskietę, teraz
dane w chmurach ssd~ki tera
rozjebani luzem na panelach
z nudów jajogłowym w diody strzelać
szklanooki patrzy, nie dowierza
ale wszystko łyka w lot jak mewa
mówią to jest backup, a na tego trepa
co nie wierzy w boga, prędzej w jakiś zderzacz
się napocić trzeba było kiedyś nieraz
dzisiaj na patelnię sam się prosi pędrak
i się dziwi bieda po tym czemu chleba
nie ma w nuklearnych paleniskach nieba
dla tych którzy, co rusz studiowali wszechświat
kiedy ciemny lód się w błoto pchał na klęczkach
hiroshima, nagasaki, drezno
mam wymieniać dalej, chuda pizdo?
w bieli czyste ręce, masz jak dyplom
ale czyste serce to nie dresscode
wielki hermes oko ma na wszystko
ten kto upadł widzi świat jak dziecko
w pierwszej kolejności jest poezją
potem długo nic, na końcu dziwką


Lirik lagu lainnya:

LIRIK YANG LAGI HITS MINGGU INI

Loading...