lirik lagu white house records - projektuję sny
[zwrotka 1: ten typ mes]
pierdolę bezsenność, jej bezsilność, zarzucam stilnox
we śnie odwiedzę wilno i milwaukee
a generał fieldorf nil podszkoli z czasów
gdy prawilność w czyny się pchała jak shaquille o’neal
nie w słowa, słowom mówimy dziś: “sza!”
paradoks, we śnie milknę i odpadam
wciągam alpejskie stoki
nos mam tak wielki, że wycieram go c-mulusem
faunę i florę, w komorę biorę
z niebiańskim doktorem – mistrzem wzruszeń
heh, jadę na krowie głosząc czułość
milka aklimatyzuje mnie w mieście new york
lub odlatuję – każdy we śnie lata, gdy wie, że śni
jakby mięśnie z watą przymierzem zbił lepszy żbik
a maria peszek przedstawia mi ludzi-psy
takie projekcje mam, kiedy projektuję sny, projektuję sny
[refren]
kuba knap – projektuje sny
ten typ mes – projektuje sny
pro-pro-pro – ja projektuję sny
[zwrotka 2: kuba knap]
popierdując radośnie, wbijam w ten wesoły tłum
gdzie mniej opadniętych rąk, więcej podniesionych głów
nie przez bilbordy itaki, a słuszne wybory
czuję gorycz kawy, znów potrzebny mi napęd nie sukces
frunę przez wwa i mam uśmiech jak dziecko
coś w końcu rzucę temu, który tłucze w krzesło
a co, stać mnie mam nawet kartę miejską
i nie obudzi mnie klakson jak ktoś wymusi pierwszeństwo
wdech pełną piersią kiedy zwiedzam swoje miasto
znajduję się w sklepie, bo mi w mordzie zaschło
na chuj mi kolejny shopping mall na placu unii
z małego monopola, gorycz co mi daje lublin
pierwszy łyk, pierwsze beknięcie
zmusza mnie do pobudki projektuje sny
ale moje życie niewiele się od nich różni
czy to dobrze? kurwa nie wiem
te same dni, te same he, więc zanim to zasnę to znów:
[refren]
[zwrotka 3: ten typ mes]
bankiety z biggie smalls’em i balzakiem – to moje sny
mówią, że jestem im jak syn, honoriusz b.l.z
droga na szczyt w sumie męczy jak do mnie oplem corsą
z żor, nikt nie wie co to warsaw sh0r-
kochają moich słów demolkę
kwaśniewski dzwoni, żebym mu do snu ułożył jolkę
w niebie bóg słucha mojej płyty, hej
to pewnie dlatego formuje ptaki w klucze jak symbol play
knap jedzie do mnie tnąc atlas
pokonujemy zagajniki; oldsmobile cutl-ss
parkujemy w piekle, ciut gorąco
wtedy albert hoffman zrzuca na nas kwaśny deszcz
[zwrotka 4: kuba knap]
zostawiam piotrasa wiedząc, że chce se pozwiedzać tylko
odjeżdżam nie za szybko – sw-ngin’ przez piekła kręgi
zawijam czorta na noc, rano z między louise i thelmy
chcę się ukręcić i mam pewność, że nic głupiego nie klikną
lubię to, więc kręcę bata z dobrego gówna mane
na przekór mądrościom prosto na szczyt sturlam się – uda się
co dalej – chuj tam wie, ja czasem nie muszę wiedzieć
jebany odpowiada jakby to przedyskutował z sumieniem
w tym śnie zwalniam miejsce w tramwaju
by dziadziuś se klapnął nie tropiąc żadnych esbeckich śladów
chcę się odciąć, bo czułość, którą moi rówieśnicy gubią
odnajduję w tym śnie i mi głupio, że tak tylko beztrosko
projektuje sny…
[refren]
[tekst – rap g*nius polska]
Lirik lagu lainnya:
- lirik lagu appledream - убийцы (killers)
- lirik lagu x lewis - dp
- lirik lagu bamis - me & my loose leaf
- lirik lagu luvi - whistle (remix)
- lirik lagu samy deluxe - musik um durch den tag zu komm
- lirik lagu cj fly - ernee
- lirik lagu psykick lyrikah - de grandes mesures
- lirik lagu boy froot - player hater get done
- lirik lagu balkan beat box - minimal
- lirik lagu raco - from the sidelines