lirik lagu warszafski deszcz - pierdolony talkshow
[refren]
numer raz i tede, jak popierdolony talkshow
muzyka, życie – pogoń za forsą
[tede]
czasem mam takie akcje, że patrzę za okno
kurde, czasem to straszne jak to poszło
pamiętam, szliśmy wilanowską, obok snd’u
amatorsko tnąc słowo i nie mając bandu
[numer raz]
znowu myśli pod kontrolą z głową w chmurach
przeleciało parę latek, a nasz patent wciąż hula
łza się kręci w oku i zaczynam się rozczulać
ej! daj spokój, numer, sorry, tedas, nie ma co zamulać
[tede]
czasami drogi się rozchodzą, żeby znów się zejść
witamy w akcji, cześć, to warszafski deszcz
to nas dwóch, deszcz słów, tak jest tu po trzydziestce
tyle lat za nami i wracamy w to miejsce
[numer raz]
nasze rapy to etapy naszych przeżyć
kolejne lata zapisane w niejeden zeszyt
inne historie, inne charaktery, jak kiedyś
to dwa fronty i kąty widzenia jak wierzyk
[refren]
[tede]
dokąd to doszło?, że życie jest jak talkshow
jak u drzyzgi w tym wszystkim słodko-gorzko
opowiadamy tym rapem naszych żyć scenario
czas emisji przed sędzią anną marią wesołowską
[numer raz]
to ramówka wiosenna, aktualna cały rok
i ekipa wciąż jedna, i ta sama żyje, spox
jedźmy gdzieś i najlepiej wprost
prawfdepowiedziafszy, to naszych akcji splot
[tede]
patrzymy z perspektywy i przez pryzmat
warszafski deszcz, coś w tym jest, muszę przyznać
byłem chłopaczek, jestem mężczyzna, facet
dorastałem z rapem, to jest jak blizna z czasem
[numer raz]
pora deszczowa, choć na dworze wiosna
to typowa pogoda, jak chwytamy za wiosła
to znów warszafski i kolejna prosta
kolejny numer i tede i mokra będzie polska
[refren]
[tede]
ja mieszkam ze starymi, ty mieszkasz z matką
jedyny klub, gdzie wchodzimy jest schodową klatką
początki rapsów – dziś to absurd
rap nam dał tyle dobrego i tyle napsuł!
[numer raz]
zakładam pelerynę i wjeżdżam na kwadrat
na głowie kaptur, bo znowu się leje jak z wiadra
to stara kadra, z czasów, gdzie inaczej rap grał
to była magia tych nagrań przy odrobinie farta
[tede]
ty masz już żonę, ja miałem narzeczone
trochę to życie szalone, co nie, ziomek?
a tylko chwila minęła od wtedy do teraz
przypominasz mi tamtego numera, numer raz
[numer raz]
się porobiło w sumie, znów lunie po całości
nikt nas stąd nie usunie i nie ma co zazdrościć
to nas dwóch, wciąż tylko i aż
ten sam tede i wciąż ten sam numer raz
[refren]
Lirik lagu lainnya:
- lirik lagu packy - my foundation
- lirik lagu the specials - stereotype / stereotype, pt. 2 [medley]
- lirik lagu roger troutman - curiosity ('93 remix)
- lirik lagu j.retta - stay young
- lirik lagu mund x benja - 5a
- lirik lagu sami yusuf - my ummah - percussion version
- lirik lagu otis rush - take a look behind
- lirik lagu ten fé - in the air
- lirik lagu clockers gang - suburra
- lirik lagu radio canción del mar - rayando el sol