
lirik lagu szubi szubs - rap battle | szubi szubs vs radar
[runda 1: szubi szubs]
chciałbym na początku podziękować radarowi
dzięki niemu tutaj jestem, on mnie wyzwał na walkę
spójrzcie na niego, to prawdziwy superbohater
wyglądasz jak power ranger z kałem w zębach
albo ćpun na zwale, co skończył balet z zawałem serca
dzisiaj stracisz bliskich, jaja i całe trzewia
jebanie radara to jedna z najlepszych zalet piekła
bo ci lewatywę z sosu chili z trupim jadem wepcham
jak śmiesz podbijać do lepszych od siebie plejas
rób stąd wyjazd, bo zrobię po tobie przejazd
dostajesz baty zawsze, gdy wzburzam zgłoski
radar — dziecko specjalnej chłosty
przed wami radosław kalisz
jego motto życiowe to “lepszym raperom possać pały”
chcąc kimś zostać, przyjmuje postać gościa w stali
wtedy oxon i koro stają nad nim i mówią: “rozstaw wary”
tylko szeroko, bo będą wchodzić stąd dotąd
jebany narcyz każe mówić do siebie “wasza głębokość”
dlaczego oxon i koro? bo to ich największa psychofanka
koro, ok, przyjaźnicie się, więc masz go na kawałkach
a oxon? na walce z frostim po każdym rymie skakałeś jak makak
oblizując usta, ostentacyjnie spoglądałeś mu na ptaka
potem wysłał mu maila z pytaniem, czy będą razem na tracku
oxon na to: “wiesz, nagrywam dwie płyty, robię klipy, przepraszam, ale nie mogę z powodu czasu, a raczej jego braku”
jeszcze nie rozumiesz, tępaku?
to dyplomacja w świecie rapu, a oznacza: wypierdalaj, łaku
i tak to wygląda, kolego. jak im ciągniesz, to brzmisz jak asmr gracjana roztockiego
zabiorę te cztery pasy jury, odpalę klątwę cthulhu
rozciągnę cię nimi, utnę tylko kończyny, żebyś nie przestał czuć bólu
oni z żalu będą chcieli ci pomóc, ty ciulu
wtedy śmiało wszyscy powiemy, że: “oni obrońcy, ty tułów”
dzisiaj cię, kurwo, obnażę, zdejmę wszystkie maski
twoja krew pachnie jak ostatnie dni wakacji
[runda 1: radar]
drodzy państwo, ja przede wszystkim dziękuję za pojawienie się na dzisiejszym spotkaniu dydaktycznym
temat wymaga ogromnej uwagi, lecz by to zauważyć, to nie trzeba być za bystrym
przed państwem z rodziny “szubsowatych”
rzadki gatunek circa raptorem fossio genus – translate
w tłumaczeniu: osiedlowy pedofil z rasy wykop.pl
który mimo swojej drapieżności możemy uznać na wyginięciu w stronach swoich
przez co onlyfans oliwki brazil traci jedyną okazję, aby coś zarobić
przyczyną takich okoliczności, według instytutu badań do spraw trolli
jest, ku zaskoczeniu, zbyt duża zawartość cukru w coca~coli
jednak nawet w takich skutkach dla tej istoty to żadna ujma jeszcze
bo to boskie stworzenie w łańcuchu pokarmowym wciąż znajduje się kurwa wszędzie
czasem bywa nawet groźny – lecz w momentach śmiercionośnych – by ujść z życiem, starczy choćby nawet wejść na drugie piętro
widząc okaz taki zdrowy, można pewnie już założyć, że uprawia gdzieś na swoim strychu e~sport
tak od ćwiczeń raczej stroni – lecz dalej pośród swoich – lubi robić przykuc często
lecz pożyteczny dla środowisk, gdy jak to już wykopy, ciągle tworzy wpisów pełno
mieszcząc w nich swe przemyślenia na temat nowych cycków wersow
w naturalnym środowisku ten osobnik swe perwersje pielęgnuje z ekscytacją
i jego reakcją obronną na drapieżnych dietetyków jest telefon do mai staśko
jeśli chodzi o kopulacje, odbywają się z samicą o podobnej budowie genetycznej w grząstkich słowach
odbywa się to sporadycznie, gdyż – jak twierdzi – mamę często boli głowa
i tutaj byśmy przeszli do anatomii, ale ile można pierdolić o tym przygłupie?
więc może po prostu, od razu ustalmy sobie coś, fiucie
po pierwsze: jebać cię
po drugie: jebać cię
po trzecie: chuj ci kurwa w dupę, ty obleśny organizmie puszczający pierdy jak 20~letni skuter
ostatnio poszło ci gładko – dałeś całkiem fajną rzeź
ale joker to nie oponent, którym szczycić warto się
a szubi po rapnokaut wreszcie czuł, że zgarnął fejm
i leżał tak w grudziądzu na swym pępku, głaszcząc mech
przemierzał dumnie całą wieś, pchając naprzód własną pierś
a po walce nawet tatko mu wreszcie mówić zaczął “cześć”
lecz nie rozpędź się za bardzo – w swoich wejściach kładąc treść
bo raz to wygrać walkę umiał nawet daro lew
a szubi po tamtym wydarzeniu czuł się naprawdę niewiarygodnie
coś w nim zapłonęło i z całą pewnością nie były to kalorie
wiesz, czym się różnimy?
ja daję ironiczne show, odpowiednio dawkując punchline
ty chcesz być groźny tylko dlatego, że u babci wpierdalałeś za dużo ciasta
chcąc tworzyć wizerunek gościa, którego lepiej omijać
a przecież na youtube zawsze to robią, gdy zaczynasz nawijać
[runda 2: szubi szubs]
tej? czego się prężysz
jebana ofiaro gwałtów księży
wystarczy się kopnąć w dupę, wyjebać na księżyc
tam cię nie znajdą tak szybko
bo te kratery na twojej mordzie po trądziku, dziwko
zapewnią ci idealne wtopienie się w środowisko
zejdźmy na ziemię, bo już mnie wkurwiasz
proponuję rzucić rap, bo słychać, że się do tego zmuszasz
może, nie wiem, napisz bajkę dla dzieci pod tytułem “księżycowy kamuflaż”
do tego wyglądasz jak tyczka i uszy wyjebało ci poza skalę
kurwa — frankenstein z udarem
dziewczyna traktuje go jak palec i wkłada całego w szparę
rodzice za karę zamiatali nim każdy zakamarek
a w gimnazjum zapisali go na rzut oszczepem — i latał najdalej
widzieliście jego klip do kawałka “solówka z bogiem”
gdzie przed takim wielkim krzyżem odpierdala trzodę
i ma nadzieję, że odpowie mu coś, co kurwa nie istnieje
teraz masz prawdziwą solówkę, bo mam w sobie boską cząstkę, czytaj: boson higgsa
jestem toksycznym kotem, trzymam ozon w miskach z dozą whiskas
a ty myślisz, że wystarczy zdobyć poziom mistrza chodząc w kicksach
podczas gdy wypadają ci barsy z beatu i kondom z pyska
bym zapomniał — gratuluję numeru na k~n~le stopro
on ma numer na k~n~le stopro
z tej okazji kupiłem tobie zupełne nic, kurwa
delivery masz tak okropne, że po każdym twoim wersie moje uszy robią przeciąg wielokrotnie
tak chujowe delivery, biedaczku, że na twoich wejściach rozkładają promptery odliczające do oklasków
już wiem, czemu radar zajarany poszedł do szkoły wojskowej
bo karki na osiedlu nauczyły go trzech zasad taktyki bojowej
po pierwsze: co dwie minuty spuszczamy radkowi manto
po drugie: na cały dzień zamykamy go w wychodku i mamy ubaw całą bandą
po trzecie primo: nikt nie otwiera tych drzwi, bo tam jest zamknięty rambo
[runda 2: radar]
teraz mam solówkę z bogiem, całkiem fajnie, pizdo
od dzisiaj twoja stara została ateistką
powiedz mi, szubi…
mówił ci ktoś kiedyś…
że jesteś atrakcyjnym, inteligentnym gościem z szarmancką manierą?
nie? no jak myślisz, kurwa, dlaczego?
pozytywy da się znaleźć nawet w tym, co najbardziej ohydne…
i pewnie sam się nimi nie raz pocieszasz…
wyglądasz na takiego, co był już w niejednej cipce…
bo nie uwierzę, że rodziła cię jedna kobieta
widać od razu, że sam zapach płci pięknej na twe serce działa jak inwazja
i choćby zwykłe “spierdalaj, zboczeńcu”, to już jawna satysfakcja
a kobiecy dotyk jest jak zorza polarna, co się wkrada w nocne niebo
nawet jeśli to wciąż tylko ta stara prukwa, co ci bada cholesterol
gościu… w twoich żyłach płynie sos czosnkowy zmieszany z watą cukrową
po siódmym zawale nauczyłeś się tylko, że warto nosić kask ze sobą
palcami lepkimi od chipsów stukasz nocami w klawiaturę, oglądając p~rno zwierzęce
i w wieku 38 lat zamiast rodziny i dzieci wyzywasz się z małolatami, zgrywając mc
małe kotki, krowia penetracja, sentino w stroju policjanta to tylko kilka rzeczy, które chłonie twoja fantazja
a i tak tym, co cię pociąga najmocniej, jest przede wszystkim grawitacja
nawet nie sugeruję, że jesteś gejem – taka narracja absolutnie by nie wyszła
wiedząc, że każda płeć, z jaką chciałeś się umówić, była z pewnością całkowicie przeciwna
umówić to też duże słowo, bo zazwyczaj siedzisz przed kompem się plując
i pisząc do pomocy technicznej tindera, że chyba coś się zepsuło
tego typa interesuje tylko hejtowanie na wykopie – jeść, pić, potem srać
odkąd usłyszał, że jesteś tym, co jesz, w cv wpisuje sobie drwal
jak se puścił film z chodakowską, chcąc powalczyć trochę z masą
ku jego zdziwieniu wyszła z kadru, krzycząc, że tyle to jej kurwa nie płacą
na fejsie i insta praktycznie nie masz zdjęć, jakbyś był jakimś fejkowym bezbekiem
nie dziwne, bo zdjęcia swoje ważą, a twoje można przesyłać tylko na europalecie
i wiem, że takiej wykopkowej kurwie każdy chciałby pocisnąć na linijki
ale spokojnie, ludziska – szubiego z pewnością wystarczy dla wszystkich
[runda 3: szubi szubs]
nasłuchujcie bacznie, bo zdradzę wam kulisy walki fakt po fakcie
żeby zrobić research, wyjechałem w poznańskie
i o szóstej rano, gdy ten już przed robotą opierdalał flaszkę, odwiedziłem jego babcię
wyobraź sobie, że akurat miała dzień wolny
bo kurwa, ile można stać na trasce
z początku nie chciała otworzyć, gdy zobaczyła, jaki skurwysyn stoi na klatce
ale jak już sprzedawała informacje, jej wypieki na twarzy wyglądały imo smacznie
popatrzyłem jej w oczy i dałem jej w kopercie gruby papier
resztę zobaczcie na xhamster pod hasłem “nasty grandma and best battleraper”
albo chuj tam, opowiem wam trochę
jego babcia jest niezłym gilfem i lubi p~ssing
opowiadała, jak w młodości uwielbiała jej klop siki
ta stara rumpla robiła mu pranki, kazała odgadnąć smak herbatki
po tym, jak wlewała wody do szklanki i robiła wyciąg z brudnych skarpet i podpaski
wiem, pewnie macie mnie za potwora
dlatego, gdy już zapinałem rozpora, jebana leżała jak chora
suka nie chciała dać się podnieść jak młot thora
ledwo przerzuciłem ją przez ramię, przez drugie pindola
zaczęła mnie uwierać w plecy jej pizda wisząca do kolan
tak wyszedłem na klatkę bez wstydu, nikogo ni słychu, ni widu
zadowolony wziąłem łyka malibu i jednym strąceniem wyjebałem to pruchno do windowego szybu
zapomniałem dodać, że przez szmatę nabawiłem się grzybów
a ty się już w pizdu schowaj, tutaj nie ma savoir~vivre’u w słowach
szubi szubs — nikt nie pytał, ale każdy potrzebował
[runda 3: radar]
[tekst: radar]
jak mam być szczery, jestem tu z trochę innych powodów, niż na to wygląda
oczywiście szubi w tym wszystkim to ciągle główna postać
chodzi o to, że społeczeństwo zamknęło go w szufladzie, z której ciężko mu się wydostać
przez co, gdy np. siedzi sobie spokojnie w parku, czekając na dziewczynę, z którą właśnie ma się poznać
nagle za plecami słyszy… “dzień dobry, polsko – z tej strony ecpu polska!”
dzisiaj z nami 38~letni szubi… z grudziądza
szubi, spotykamy się tu ze względu na twoją aktywność w internecie
i tak się składa, że mamy to wszystko wydrukowane na papierze…
“upoluję cię i wypcham trocinami dupę jak zwierzęcego cwela
aż będziesz nimi pluć, jakbyś udawała beatboxera”
ty to napisałeś? – napisał, nie ma co pytać
w ramach kary przekażemy cię w ręce odpowiedniego dietetyka
tak to działa… goń go jakby spierdalał
tymczasem wracając do rapbattle…
stary, naprawdę, mi się podoba, jak mówisz w takim obfitym dialekcie
głos, charyzma i sk!llsy razem równomiernie rozkwitły na mięsie
prezencja dr. urgota po nerfach, którym gra ktoś z istnym kalectwem
rodem z “potwory i spółka”, lecz wszystkie drzwi do zwycięstwa są dziś ci zamknięte
ale fascynujące, jak potrafisz na scenie rozpylić agresję
stajesz i nawijasz, że wyrwiesz komuś flaki z takim gorliwym zacięciem
po to, by później wrócić do pracy – ostudzić swe armaty
i grzecznie zapytać: “czy doliczyć siateczkę?”
skoro jesteś taki niebezpieczny, czemu zamiast w rapbattlu nie chcesz się trzaskać, ziomek?
szubi in real life: szajba, gangsta – trochę sadła spłonie
gdy będziesz na salkach pizgać jak wariat w worek
ale ten wariant to wciąż jawna miazga, w której twoja czaszka w moment zostanie zwiana z prochem
zgasłyby ci światła, jakbym ci jebnął jednego haka w brodę
bo masz tak nieszczelną gardę, jak twoja matka krocze
pocisz się jak tłuste krówsko, gdy wprowadzają byka do obory
ubrania do skóry ci się lepią, jak ręce pisu do pieniędzy państwowych
między tobą a scenariuszem marvela zawsze będzie widniało słowo “ork”
ale ja bym cię widział w roli bohatera z peleryną tak długą, że by wycierała za tobą pot
i wiesz, co powinno być twoją największą motywacją, aby pójść z wizją schudnięcia?
to, że mam w głowie na ciebie tysiąc komplementów, ale każdy z nich tobie tylko umniejsza
a żeby nie utonąć w kompleksach, nawet własny iphone ci już utrudnia
skoro face id cię nie poznaje bez ketchupu na ustach
na rapbattlach wbił znienacka to atrakcja à la covid
chcesz pokazać szczyty chamstwa, lecz twa marna gadka po nic
u mnie, gościu, dobry punchline zawsze dumnie sztandar stroi
ty jesteś pełnym kompleksów pulpetem, co z pomocą sadła strzaskał słoik
widząc ciebie ciągle w nowych warstwach, matka ma już atak paranoi
chciałbyś być jak twarda partia, lecz na terenie miasta jak ostatni ciapciak chodzisz
ze sportem nic wspólnego, a się musisz nadal taplać w doli
w której na ośce cię wołają “maradona” – no bo gała jak na dłoni
Lirik lagu lainnya:
- lirik lagu king lil jay - whack a opp
- lirik lagu caus - deepindawater
- lirik lagu dj insane (nl) - still i rise
- lirik lagu crookhaven - thought i’m scared of needing you
- lirik lagu maze (ita) - divinità
- lirik lagu az chike - wildin
- lirik lagu willlow & placeonme - sue me
- lirik lagu paul badman - amsterdam
- lirik lagu spark gardeners, vio mivia, felonious monk & thatindiegirl - back to my youth
- lirik lagu sonixxx - сделал все (did all)