lirik.web.id
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

lirik lagu skor - pora

Loading...

[zwrotka]
o, ten napiszę od ręki, ot tak wyrazy złączą się w całość
wpadnę w te wiry i podróż przez dźwięki i przez labirynt zwany tożsamość
ile zostało mi lat zegarmistrzu? ile razy jeszcze zobaczę jowisz
przyjdź póki jaz i sześcian mój przystrój, niech milczą sufity, krzyczą podłogi
wejdź w moje progi, wejdź do mej bani, lecz czy pozwoli to sk~mać mechanizm
od lat wyprani z nadziei wdychamy, brud naszych snów, wyblakłych detali
resztki, lecz kocham to wierz mi, jak siła emocji mnie zmiata z powierzchni
i powstają teksty, inne od reszty, powstają teksty, coś jakby pamiętnik
coś jakby bełkot, jak rozbłyski chmury, dla jednych światełko, dla innych to bzdury
tańczy merkury, z mrokiem i świtem, jak moja świadomość z obliczem liter
znowu jest styczeń, ten rok będzie piękny, choć pewnie do grudnia nie sk~man którędy
znowu mi czas, potnie momenty, na te, które schowam lub zdołam przepędzić
ta! znowu szaleje błędnik ta! znowu lecą tu płatki
kto z nas będzie następny? komu sił nie wystarczy?
zima na tarczy, z dwa, dwa na dwa, trzy
świat wybrał postęp, zaraz ziemia zadrży
czekam na wiosnę, jak na złoty zastrzyk
dla gojów w teatrzy, kto się kurwa patrzy?
ruchome piaski, koka na kłach, pragnienie fazki, jamajska mgła
dła~wią się myśli i tła, szukali korzyści, a znaleźli dna
ekspresjonizm to wyścig i gra, szanowni artyści na licytacji
słynna mieszanka kiści i szkła, oportuniści tak pragną owacji
tanich sensacji, ile pan da? za chwilę braw, wpisy brukowców
w całej swej gracji, gradacji szans narracja przeszła aborcję zarodków
nie mów o racji, to zwykłe faux pas koniom mej maści nie potrzeba podków
na torze starty, mulesztwa gra w ramach kolacji w galopie złych wątków
wszystko w porządku, panie rozsądku, wszystko w porządku, pani logiko
wysyp popiół i znów od początku daje nam lok~m tryb incognito
hmmm, w tv bój o koryto, hmmm, ktoś wyciąga kopyto
hmmm, ktoś się rozstał z kobitą, hmmm, ktoś ogarnia to i to
hmmm, w sumie to lata mi to, wiesz, latami to sam ogarniałem
aż życie się stało matrycą ważne i pilne jak eisenhower
potem zmienne i stałe podchody zmysłów jak walkie~talkie
piękne widoki, skoki na boki, bloki, airwalki i loki
lecą trashtalki, sępy i sroki no to oki szczęśliwej drogi
pora na doping albo na mobbing, bo każda z kopii kopie tu robi
wszechświat się topi terminy zwłoki melanże, stypy, tripy i balet
witam w utopii, trzeba to opić trzeba tu wznosić kielichy graale
aż opróżnimy powłoki i barek patrz jak się cofa epoki zegarek
choć mówią, że życie to drogi podarek ja żyję jakbym ze sto ich miał dalej
może to szoki, a może to fale, kto tu jest po kim jak mkną wertykale
stan bywa błogi, lecz nie ma co szaleć, bo są tu też mroki i ciemne walhale
drgania opoki, wyjścia ze skale, gwiazdy obłoki wciąż grają w berka
piękna minerwa puszcza mi soki a czas wyrokiem gra mi na nerwach
ubieram smoki, ten od pożegnań, ostatni sztach, kropelka stęka
i nagle ciach, bariera pęka pora na wyjście z pudełka


Lirik lagu lainnya:

LIRIK YANG LAGI HITS MINGGU INI

Loading...