lirik lagu siwers - srogi lajf
zwrotka 1:
był taki hop do przodu, dzielił na niedźwiedziu skórę
trochę dziwnie stał się szybko jakimś obszczymurem
pod sklepem
bez ogródek, wieczny student absolwenta lał
w kubek, potem delikwenta w tubę
trochę w życiu mu nie wyszło – wielki bubel
dzieciństwo na pekinie w jednej z ruder
przekręty i geszefty morda zawsze w kubeł
z awantur na tulipany noże cięte rany, wychodził cały
cudem, znał parę maszkar, ale miał swojego szlaufa
flaszka w chaszczach, brał za kudeł, na twarz plaskacz
w chuj półgłówek, ta lampucera jego gwiazdka
a on – taki hustla z nizin miasta, czujesz
często tak się nachlał, że się zrzygał i zaszczał
ale jak kot na cztery łapy lądował na asfalt
sk-mulował sumę, na niepowodzeń pasmach
historia wypisana w sznytach i chlastach
jak już był ćpunem, wszystko żarł jak pac-man
ścierwa konsument, a miał być kawior i szampan
kiedy, nakłuł strunę sypiał gdzieś na klatkach
skurcze, głodowe bóle, igły i strzyk-wka
rodzicielka się go bała bo jej garści nakładł
gdy ją pobił skurwiel, oglądał świat zza krat
oddał matki furę, gdy opuścił zakład
za parę stówek w zastaw pod zastaw
nie widział światła, czuł się szczurem
czuł jak bród wrasta w skórę, słyszał z piekieł aplauz
gdy pęknie tafla, wściekły śpisz, w gównie się taplasz
karmił mlekiem diabła, jak ciebie mlekiem matka
mierzył w dół, nie w górę, zgubił się w meandrach
w głowie szum – znajdź instrument i weź to zagraj
i weź to napraw, nie znasz zaklęć, a taka prawda
ni chuja się nie sprawdza
abrakadabra
refren:
srogi lajf na dno ponagla, bagno i magia
sajgon jak bagdad, krótki czas masz
by uciec z magla, zło zaprasza do tanga
bom bi di baj baj
trutki sztach łap i idź do diabła [x2]
zwrotka 2:
lubiła ćwiczyć mięśnie kegla, czyimś fiutem
usta czerwone jak cegła, przekłuty sutek
szara mysz, mały cyc i w porządku dupę
niewybredna, ilu było ich, tylko jeden bóg wie
maniakalna nimfa, nie kreowała się na sukę
młody rocznik z przebiegiem jak stary sztrucel
pod kopułą karnawał i dom pełen uciech
mimo to w jej oczach było widać sm-tek
make-up czasem przesadzony a’la alice cooper
w niczym to nie przeszkadzało, sypała się jak łupież
szukała okazji żeby nadziać się na sztucer
mówiła “tu i teraz, żyj chwilą, chuj z jutrem”
szlachta nie pracuje tylko nóżką gdzieś tupie
łeba, władek, sandrise, bajlando w klubie
wśród koneserów fazy i naćpanych lampucer
to jej azyl, nie myślała, że wjebie się na mukę
siksa głupia, miała wszystkich w dupie
plaża, wydmy, tylnie siedzenie, czy wc
serwis full za ćpanko, razem z koleżanką, zrolowany banknot
znała się na sztuce
powstały przyczyny, zaszedł też poważny skutek
ostatni raz ktoś ją widział z jakimś bucem
od porwań i wymuszeń, próbowała uciec
tego nie chciała, ale złapała nową fuchę
to nie kebab ani burger, będzie obracała wurstem
bo to deutschland, durex, skurwiel, hamburg burdel
młodą kurwę, gwałcił tarik i jurgen
chciała być jak hilton paris, ale życie jest okrutne
refren:
srogi lajf na dno ponagla, bagno i magia
sajgon jak bagdad, krótki czas masz
by uciec z magla, zło zaprasza do tanga
bom bi di baj baj
trutki sztach łap i idź do diabła [x2]
Lirik lagu lainnya:
- lirik lagu samey - smrť je len ďalšie dobrodružstvo (outro)
- lirik lagu zé cantor - imagina bebo
- lirik lagu anticosm - death never sleeps
- lirik lagu coma cinema - running wide open
- lirik lagu mononc' serge - mon droit à l'incohérence
- lirik lagu tanir feat. tyomcha - дурака
- lirik lagu yungjzaisdead - touching in the dark
- lirik lagu isaiah de rose - the weekend
- lirik lagu bee da unique - wealth interlude
- lirik lagu ndna - enough