lirik.web.id
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

lirik lagu ścianka - piotrek

Loading...

piotrek mówi: “o tej porze roku wieje wiatr i ulice są wymiecione do czysta. chropowatości chodnika oczyszczone z piasku do ostatniego ziarenka. kiedy stawiasz stopę, przez powierzchnię czujesz zagłębienia w betonie. tak jakbyś przyłożył do niego policzek. tego oczywiście nie robię, bo z okien widać całą ulicę. szperacze liżą jezdnię w dzień i w nocy. trzeba iść spokojnie.”

piotrek mówi: „tutaj nie masz czego szukać, jeżeli sam wcześniej nie znalazłeś. ulica nawet nie jest śliska, trudno się przеwrócić. zresztą nie warto. i tak nikt nie zwróci uwagi. chodzą tylko tam i z powrotеm. z okien widać. najwyżej możesz umazać się błotem i położyć obok kałuży. ktoś pomyśli, że to kupka śmieci. zadzwoni po śmieciarkę i wtedy cię dotkną, podniosą i wywiozą za miasto. przełamiesz ciemność! za miastem, za ścianą jest zupełnie inaczej. nie ma nieba i nie ma domów. tak naprawdę to jeszcze tam nie byłem, ale wiele słyszałem. teraz gromadzę zapasy na wyprawę. mam dżem i dużo chleba, ale jedzenie to nie wszystko. zbieram do puszki śrubki i sprężynki od długopisów. mam też szklaną kulkę ze świderkiem w środku i rolkę czarnego papieru. z tego powstanie mój pojazd, kiedy odpowiednio połączę to wszystko drucikiem. i codziennie chodzę po mieście, i wymacuję stopami nowe słowa o odpowiednich połączeniach i zapisuję je w zeszycie. też rysuję. a właściwie one robią się same, a co się narysuje, to zaraz robię. już mam trójkąt z drutu. w jednym rogu śrubka, w drugim grubsza śrubka z łebkiem w drugą stronę, a w trzecim oczko na szklaną kulkę ze świderkiem. kiedy ją tam włożę, wystartuję. ale konstrukcja jest jeszcze niekompletna. nie mam wszystkich potrzebnych danych. dlatego codziennie rano wychodzę i szukam ich na chodniku i na różnych chodnikach w mieście, a potem wracam i zapisuję wszystko w moim zeszycie.”

piotrek mówi: „raz by mnie wywieźli tą śmieciarką za miasto, ale nie chciałem, bo nie miałem swojego zeszytu i nie miałem kulki, a bez kulki nie mógłbym wrócić. a jeszcze nie wiedziałem, czy chcę tam zostać. i teraz też nie wiem, chociaż bardzo bym chciał skończyć mój pojazd, moją wyrzutnię, bo w domu jest zimno jak na dworze, za to jeszcze ciemniej. a na podwórko trzeba schodzić po schodach, potem znowu wchodzić, a tam przecież może ktoś czekać z telegramem, że zabierają mi mieszkanie, bo podobno gdzieś wyjeżdżam. i dlatego zawsze po cichu uchylam bramę, patrzę w górę, czy nikt nie stoi na schodach i potem szybko wbiegam na swoje piętro. mieszkam na czwartym piętrze. i już na górze, jak mam klucz gotowy, szybko do dziurki — otwieram, wpadam do środka. zatrzaskuję drzwi, żeby urzędnik nie skoczył na mnie od tyłu. bo może skoczyć na mnie od tyłu i wepchnąć mnie do mieszkania, i potem zapieczętować meble. a może już tu byli i zabrali telewizor i komodę, a w szufladzie jest przecież mój zeszyt i wyrzutnia, mój pojazd… ale jeszcze nic się nie stało. ciągle mam szansę uciec im za ścianę. zrolować niebo z chmurami jak niepotrzebną mapę i wtedy się okaże. wtedy wszystko będzie jasne i tak jak chcę — od drugiej strony. za miastem.”

piotrek mówi: „jak zawsze, jak wracam, i dziś czeka na mnie pod oknem krzesło. przestawię je na środek, na dywanik. tu mój drewniany koń, moje laboratorium. czeka na mnie, a ja przychodzę. najpierw do ściany, do drzwi. wyjmuję z komody szklaną kulkę ze świderkiem w środku. potem siadam: nogi razem, a ręce na kolanach. i czekam na niego, na niego — tego, co przychodzi. na odwrócenie, na ramkę z drugiej strony, jak negatyw. jak wykręca stawy i boli, ale jest słodkie jak mleko. jakbym pływał w mleku, odwrócony, że mleko jest w środku, a ja dookoła. jak daleko! dotykam i zalewam wszystko moim okiem. ono jedno jedyne zagarnia źrenicą korytarz i płynie dalej, nad wodą, nad asfaltem. teraz oko ze świderkiem. i start! startuję! jestem pilotem nocy na stalowych skrzydłach po granice miasta. jestem czarną kroplą wpadającą w głąb. jestem wstęgą ozyrysa. jestem czarnym księżycem, jego niewidoczną stroną. sam zasiadam do stołu w pustych salach z okienkiem na końcu nigdy nieprzebytej drogi…


Lirik lagu lainnya:

LIRIK YANG LAGI HITS MINGGU INI

Loading...