lirik lagu ratke - życie
[zwrotka] (część 1)
jak byłem mały, chciałem być strażakiem ale tylko żywym
ale z wiekiem chce zostać jak najmłodszym prezydentem
łączą się w opozycje żeby ściągnąć mnie na dno
dzwoni do mnie og i mówi że pora na początek kampani
i tak dobry kot miał przerwę w tym czasie trochę się zmieniło
opuściłem kl, stworzyłem dwóch graczy i dołączyłem do majorsa ziomki
kl tyle lat tworzyliśmy i dzięki za przygodę i przepraszam za dissy
to było chamskie ale chciałem jako singel pokazać sk!lla solo sorry
a pomoc lorda będę pamiętał na serio na wieki wieków amen
bo byłem memem jak raopwałem
dziękuje też marionewr za wsparcie na pierwszą płytę na singlu i tą przygodę fajną
na tamtе zaczepki kardene niе odpowiedziałem, bo marionewr to coś równego dla mnie jak rodzina
i nie odpowiem jeszcze bo ty na to czekasz
ten punchliner zjedzony w trackach
przez cwelowanego, śmiesznego dzieciaka
rzuca wers o wujku pdfie, jak desperat i cipka
i na co ja mam odpowiadać na zwykłe dissy atencjusza
tylko że nie mówi gdzie mieszkam, bo ma do mnie szacunku chyba
i pamiętaj dla mnie jesteś już martwy ale za chwilę będziesz wszędzie
i szacunek dla starej szkoły, nawet jak go nie mają do mnie
bo szacunek daje się z serca nie za interes, dobra
odkąd pamiętam chcę mnie ten typ zniszczyć jak młodego
więc pora coś pokazać, dobra jazda
co jest kurwa lets go
część 2
(ref)
powiedziałem kiedyś, że jak trzeba będzie — to zrobię, co trzeba
i właśnie trzeba, więc robię to teraz
turn up, turn up, nie ma odwrotu, życie nie jest próbą generalną
jest robota do zrobienia — parę duchów do pogonienia
trochę syfu do zmycia z podłogi, zero wymówek, zero gadania
turn up, turn up, wchodzę na pełnej, nie będę się opierdalać
nienawidzę nienawiści, ale gryząc tyranów — robię to bez gadania
a jak szczekasz na moich ludzi, to licz się z tym, że echo wraca bez ostrzeżenia
kryję uczucia w gardle, bo starsze kobiety mnie wychowały, nie ulica sama
nie mam żadnych diagnoz, ale jak rzucasz zniewagi — to wylatujesz stąd bez pożegnania, dramat dla ciebie, nie dla mnie sama
chcesz mnie nazwać hipokrytą? to proszę — jeśli dbanie o swoich jest dla ciebie winą
hip~hop mnie męczy, ale stoję twardo, nawet kiedy życie rzuca mną jak falą w zimną glinę
patrzyłem kiedyś na piękno innych, a sam noszę w środku dwa wilki, gryząc się jak dzikie psy w dzień i w nocy
jeden próbuje kochać wszystkich, drugi nie dostał nic od ludzi — i dlatego walczą w mojej głowie bez końca, bez pomocy
spoczywajcie w spokoju wszyscy, których już tu nie ma — pamiętam was stale
to dla was stoję na nogach, nawet gdyby ktoś uderzał mnie w twarz i kopał mnie dalej
jestem krzykiem tej generacji, nie przykładem, bo nigdy nie udawałem ideału w tej walce
a kiedy byłem jeszcze gówniarzem, robiłem bałagan, ale dziś mam głowę prostą, choć życie rzuca mnie wciąż na palce
ref
dorastam w dobrym domu, ale to szkoła mnie niszczy i zmienia w gangstera co kocha koko
więc powiedz mi, pseudo~ekspercie — czy to wystarczająco prawdziwe, żebyś przestał pierdolić bzdury na prawo i lewo?
ciągle mówię o rodzinie, bo mój dziadek odszedł tak wcześnie, że ból do dziś we mnie dudni jak echo
a jeśli choć jeden dzieciak dzięki temu złapie oddech — to mam w dupie twoje zdanie, bo wiem, że robię coś dobrego, nie dla ego
ściskałem dłonie z różnymi ludźmi — i z tymi, co błyszczą, i z tymi, co są w cieniu, bo każdy niesie swoją ranę
potrafię polać sobie luksusem na głowę, ale potrafię też przyznać, że jestem winny, kiedy trzeba — bez żadnej ściemy, bez udawania, bez zmiany stanów
wracam z zabiegów, z wywiadów, z lotnisk i studiów, a dalej wciskam do numerów te polityczne banialuki, bo to moja broń w tej grze
może przez to jakieś nagrody znów będą nasze — może nie, nieważne, byle to brzmiało jak prawdziwe życie, a nie jak plastikowe cv, co ktoś wymyślił na prędce
w internecie krąży nagranie, jak oberwałem, bo stanąłem za kimś, kto bał się walczyć sam — i nie żałuję ani chwili
i co przez to nie mogę być prezydentem, skoro sutener, debil i ćpun mogą to ja nie mogę, i co jakie to prawo dziwki
chcę, żeby nikt z moich fanów nie odwracał wzroku od słabszych — nawet jeśli świat czasem mówi: “to nie twoja sprawa”
bo ja też byłem na dnie, w brudzie, w krwi, jak bohater z kreskówki uwięziony pod piaskiem — a jednak wyszedłem i idę dalej, choć życie mnie nie oszczędzało wcale, naprawdę mała
część 3
na murach napisali, że mnie nienawidzą — bywały dni, że sam mówiłem to do l~stra, bo niosłem na plecach winy, których nikt nie widział
nie mam speców od pr~u, nie liczę, co wypada, nie ważę słów — wyrzucam je prosto z serca, przez co często życie wali mi prosto w pysk bez litości, jak młotem z kowadła
ale nie uciekam, nie chowam się za nikim — dziś biorę na barki każde słowo, bo chcę być ojcem takim, jakiego sam nigdy nie miałem i którego zawsze mi brakowało
a jeśli ktoś po męsku przeprosi, tak samo po męsku mu wybaczę — bo dorosły tak właśnie robi, zamiast rzucać zaczepki po kątach, jakby mu odwagi brakowało
nie będę się bawił z wami w jedną piaskownicę — mam za dużo w głowie, zbyt wiele straciłem, żeby zniżać się do waszych gier i tanich numerków
a wasze opinie lecą mi po plecach jak deszcz, bo jedyną osobą, która mnie słuchała od początku, był tani mikrofon na biurku — a nie stado komentatorów bez skutków
i choć dostawałem groźby, hejt i setki ran, to robiłem swoje — czy było ich siedem, siedemnaście czy siedemdziesiąt, nie liczę, bo nie ma po co
i będę robił to dalej, nawet jeśli ludzie odwrócą się wszyscy — bo prawda jest jak ogień: parzy, ale świeci najmocniej w mroku
Lirik lagu lainnya:
- lirik lagu delillos - alt du vil
- lirik lagu invokingchaostillourdeath - where is god?
- lirik lagu yungjzaisdead - moving on
- lirik lagu code of ethics - paradise
- lirik lagu ronshach - mail man
- lirik lagu leena martins - billing
- lirik lagu kødkræ - ursula, 43 år
- lirik lagu coro de santo amaro de oeiras - sino de belém
- lirik lagu razegod & her ex - under the rug
- lirik lagu sada baby - messiah