lirik.web.id
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

lirik lagu pork pores porkinson - postintro

Loading...

kolejna noc jak zwykle, insekty przyklejone z szyb, ej…
patrzą mi w gały, milknę! jak doktor dolittle czuję…
kolejną nitkę biorę, szyję swój kickplay
z czasem przywykłem, co roku replay stricte z piórem!
otwieram kryptę, duszy mej trip ten cyklem
cyknę wam foto #sweetman, pracuję ryjem #knur, ej…
na ręku big ben wali w gonitwę i kwestionuje
ich trend #speedway! pracuje intercooler…
niezwykle zwykłe życie, toczę ten street-fame
łychę dziś łyknę, łyknę czarną jak whitney skórę…
pełne top secret, ikrę jebnę nim kipnę, dobitnie bit tnie
zrobię swą szychtę nim zniknę! #blu-ray

może to czas pożegnań, róża dziś zwiędła – nie wiem jak!
patrzę w cyberblat, jakbym patrzył w ognie inferna
dosyć tych scen mam, dziś chcę zmian, to mój interwał!
moje misteria! nowy cyberświat! #inwersja
ten cały wszechświat, tych sześć ścian, ta kula z węgla…
centra i preria mają dosyć roli pudełka…
zakwasy w mięśniach, spękania w przęsłach, aspekt zmian
uderzą w serca! #tragedia #krwawa esencja…
wiara napędza, wiara to perła, drożna arteria
albo włóczęga zimna jak czeluść przerębla…
maszyna bębna losuje losy… krwawa loteria nie fanaberia
czas biegnie jak kawaleria. ten czas to pętla w niej ja
mogę ją dotknąć – wiem jak! #materia #wiedzy kompendia
dotykam sedna… przenosi mnie… ze mną energia…
wchodzę w nią jakbym dopiero co wyszedł z pierdla…
kołysze ciemnia – spadłem! na niebie pełnia. gradem – bije po lędźwiach
po kręgach, po mych krawędziach – cisza bezdenna…
wokół sceneria czarna jak spalona karoseria, pod stopami bryłki węgla
spalone ścięgna gleby mienią się srebra nićmi z ziemi
błyska się zmienna poświata sfery – wszechświata zenit!

nie wiem gdzie jestem, lecz wiem że nie mogę przerwać
by tę drogę zjednać muszę ją okiełznać. #przetrwać! #werwa!
umysł rzecz chwiejna – w głowie zawrotne tempo wspomnień!
widzę, stoi wieżowiec! zajęte każde piętro ogniem!
słyszę: podaj rangę mi, żołnierzu kurwa, stopień!
ktoś leży w kałuży krwi, odłamek mu urwał stopę!
przez huk granatów, błysk wybuchów widzę, słyszę popier…
…dolony w dupę świat! kolejny nasz rozdarty ropień…
kolejna aria bomb zagrała z kolejnym nalotem…
martwa woń, wokół mnie trupy jak ślina zmieszana z błotem…
ktoś do mnie krzyczy: “padnij głąbie! chcesz zginąć, zapomnieć?!”
za kołnierz wciąga mnie, się drze: “napierdalają z okien!”
to chyba kurwa żart jest, ej przeniosło mnie jak molier…
pociski z nieba krwią spływają, niczym deszcz palą mnie…
nie wiesz kim jestem, ani skąd! wielu mogło zapomnieć…
mówią na mnie porkinson! dziś stoję w leju po bombie!

kolejna noc jak zwykle, insekty przyklejone z szyb, ej…
patrzą mi w gały, milknę! jak doktor dolittle czuję…
kolejną nitkę biorę, szyję swój kickplay
z czasem przywykłem, co roku replay stricte z piórem!
otwieram kryptę, duszy mej trip ten cyklem
cyknę wam foto #sweetman, pracuję ryjem #knur, ej…
na ręku big ben wali w gonitwę i kwestionuje
ich trend #speedway! pracuje intercooler…
niezwykle zwykłe życie, toczę ten street-fame
łychę dziś łyknę, łyknę czarną jak whitney skórę…
pełne top secret, ikrę jebnę nim kipnę, dobitnie bit tnie
zrobię swą szychtę nim zniknę! #blu-ray


Lirik lagu lainnya:

LIRIK YANG LAGI HITS MINGGU INI

Loading...