lirik.web.id
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

lirik lagu penx - bragger 4

Loading...

moja piramida potrzeb, to mieć piramidę
chowają głowy w piasek kurwy znowu, gdy ja idę
wiem, dla mnie to plaża ryju, rozjebać na łopatki
nie wychodzę z formy nigdy, scena to ruchome piaski
nie zapadłem się pod ziemię, klasa, choć jest ciężko
ziemia zapada się pode mną, wrastam w człowieczeństo
palę te zwoje kreśląc tonę, w głowie to mam brudów
nie żądam cudów, a mój ósmy, sk-maj, powstał z gruzów
ale beka, może odbudujesz się, kurwa, miłość w tobie zamieszka
jak się to nie ciesz wkurwić i nie być, sk-maj, spiętym
jak każdy śmieć się burzy, jak już masz fundamenty
ludzie chcą palić ludzi, pustaki palą cegłę
pójdę się napić wódy, patrzeć się na to nie chcę
każdy się jara, no brawo, owacje są, to piękne
nie wiem kim jestem, wkurwiam się, gdy mówią “bądź człowiekiem”
nie chcę, wiesz? wybacz łzy
pieprzę, nie chcę być jak wy
a jak już jestem ponad, żebym dojebał stwórcy
jak jesteś jeszcze, skojarz, to (kurwa)
tak znęcam się nad ludźmi, korona wiecznie moja
patrz, wwiercam się wam w mózgi, no to jak, będzie zgoda?
zapiera dech wam, spójrzmy, kogo zaś będziesz wołał
a teraz cześć, pa kurwy, po to mam ręce boga
nie chce mi się z wami żegnać, a co dopiero witać się
nie chce mi się z wami jebać, ale rodzi się rozkmina, (?)
rozstania są bolesne, ja widzę pozytyw, wiesz co?
umrzesz to przecież też (?) przywitać się ze śmiercią
jak się rodziłem, weź ogarnij, mama miała ciężko
kocham cię mamo, chociaż sam też czasem nie miałem lekko
myślisz, nie doceniam – doceniam, czasem wkurwiam
sto pro, że będziesz dumna, sukces rodzi się w bólach
myślisz, że źle mi jest z tym, że nie masz mnie na głowie
to jakby ojciec był zazdrosny, że byłem w tobie
oho ryju, może powiesz “głupie”, co?
chuj mnie to, cezar by pokazał “lubię to!”
przegram z życiem, to wygram ze śmiercią
dlatego nigdy nic nie nazwę klęską
trudno będzie pewnie wam znieść piekło
się unosisz – niepotrzebnie, jak też miałeś ciężko
skurwysynu, rap jest dla mnie ścieżką
ziomki mówią mi, że (?), testament pierdol (??)
przy mnie nie zginiesz, mała, zabiłbym za ciebie, wybacz
więc prędzej zgnię, mała, niż stanie ci się tu krzywda
czuję się nieśmiertelny i ten temat dla mnie świeży
i mimo to wierzę, że mój charakter da się przeżyć
i co w związku, że ziemia jest domem wszystkich?
spotykasz swoją byłą, myślisz o eksmisji
nie ma litości, muszę cię zająć znowu
nie możesz kupić miłości, możesz wynająć pokój
w sumie chuj prawda, wystarczy dziś auto z salonu
i kurwa bangla ci wszystko znowu
ostatnio nie mam nic, chyba wszystko mi się wydaje
świat to psychiatryk, będzie pokój jak nie będzie klamek
nawet nie patrzę na was, się kurwa brzydzę ludźmi
pierdol dalej, że nie mam warsztatu, sobie piszę w kuchni
i żaden pacyfista, by nie wyjść z pokoju, ziomek
mam mordę jak joker, house of cards to nie mój przydomek
ten typ to chory pacjent
masz wersy, lato cię zaboli strasznie
twe linie bez wyrazu, ja muszę cię skreślić za to
odbieram wam życie nimi, kurwa, spójrz na respirator
się nie pucuj do mnie, ja se robię brudne rapy
i się obronią zawsze, bo mam łeb nie od parady
jak to ugryźć, pozjadam, tak się gotuje we mnie
fletom tu (?) ryju, nawinąłem se al dente
linie tak uniwersalne piszę, to przebijam kartkę
na następnej mogą czytać brailem
cię nie tykam, widzę takie czary
że gdybym dotknął przeczytałbym “typ jest przejebany”
chuj z tym, że o sławę dzisiaj nie jest trudno
jak dla rapera propsem jest to, że nie jest kurwą
zostawiam bez komentarza, dziwki na klipach ruchane są przez dwunastu
to takie nietuzinkowe i kurwa tak zwariowane, że się tu zaraz popłaczę
i zobacz jak łzy mi lecą, weź kurwa daj mi tabletki, bo się zaraz odwodnię
nie muszę rymować nawet, bo przecież to teraz modne
a dzieci mnie nie kojarzą, o kurwa, to takie przykre
co będzie, co z moją gażą, no chyba chwycę za brzytwę
i łzami w końcu zapłacą, ja w końcu coś dla was przytnę
nie wiem co mam powiedzieć, naprawdę jesteście tak bardzo śliczni, że jak tak się patrzę na was, to myślę, że sobie robicie jaja ja sobie czekam ryju, aż twój idol se dorobi cycki, mówiąc jeszcze czym jest prawda
będzie cię karmił kłamstwem i zrobi laskę, żebyś kupił płytę, ogarnij dwuznacznie jak ci zrobi laskę
będziesz pierdolił tę płytę i nie zostawisz swej kobiety, bo to jakbyś był zazdrosny o lesbijskę
augiasz się wita ze mną, no to mu biję pionę
pędzę jak sekretariat, wprowadzam nowy porządek
i zmieniam bieg rubikonu, zobacz jak robię czystki
przechodzę na drugą stronę, przetapiam te złote myśli
kurwa na koronę, co nie? a ja – zaczyna mi się powodzić
nikt na mnie nie wpłynie, bo se robię swoje i gram swą symfonię, i patrz
bo to czwarta część jest tak, że wjeżdza to jak popierdolone
jestem jak pół beethoven, do tego mam tęgą głowę
step zrobi bragga symphony, będę machał batonem
a jak obrosnę w pióra, to polecę wyżej pewnie
wciąż pamiętam dokąd idę no i skąd przyszedłem.. pato pato
wciąż pamiętam dokąd idę no i skąd przyszedłem
wciąż pamiętam dokąd idę no i skąd przyszedłem


Lirik lagu lainnya:

LIRIK YANG LAGI HITS MINGGU INI

Loading...