lirik lagu opał - plastik
[intro]
mam takie podejście, że jak coś jest niezgodne ze mną
to nie podchodź, bo to nie przejdzie
i tyle na barach, że w drzwiach się nie mieszczę
a lekko tu przechodzi ludzkie pojęcie
jak czujemy chemię to zasady, a kwasy są nam obojętne
ale też już przyrzekłem nie mówić “na zawsze”, bo jeszcze się stanie to wieczne
[zwrotka]
odpuliłem trasę i koncerty letnie
straciłem na tym twoją roczną pensję (sorry, ziomek…)
na jedno pstryknięciе się zmienia tu pretensję w pеnsję i presję w depresję
im dłużej w tym jestem tym większe objekcje i pewność, że twój idol jest zwykłym fake’iem
proporcjonalnie ten necklace to świadczy jedynie o większym kompleksie
się zdaje to ciężkie, a na moim karku i szyi mam bliskich objęcie
dobrze się zastanów kim chcesz być i jesteś, spokojnie do tego ci zostawiam przestrzeń
ponownie przemieszczę się z miejsca na miejsce jakbym był tylko obiektem
w mieście gdzie wszyscy się plamią, przez to powietrze cuchnie detergentem
a my…
[refren]
nie wdychamy słów rzucanych gdzieś w oddali i na wiatr
spotkajmy się w klatce, w której staliśmy ostatni raz
ostatniego w bloku widać, że pod konstelacją gwiazd
płynie jebany plastik
nie wdychamy słów rzucanych gdzieś w oddali i na wiatr
spotkajmy się w klatce, w której staliśmy ostatni raz
ostatniego w bloku widać, że pod konstelacją gwiazd
płynie jebany plastik
[zwrotka]
poprzybijani jak w ceglane ściany, na nich obrazy i gwoździe
jak amerykanie zwiedzamy te stany, tak umorusani przez bodźce
nie chcę już patrzeć na zwłoki ziomali, więc uciekamy bezzwłocznie
łuki to ziombel, pewnie w tym roku przyjdzie się połączyć ponownie
bo mati to ombre, mówił co mi się należy więc przychodzę po to co należy do mnie
jeszcze tylko zrobię ten krążek, i krążek i krążek i krążę, a potem odpocznę
tu gdzie albo kończy się wszystko albo wszystko kończy się dobrze
zmieniłem traf na fart (niby to samo, no ale odwrotnie)
[przejście]
znów jestem w napięciu, a te dźwięki to już przester
zaprzestańcie fanatycznie wierzyć w poli~ester
w czasach, gdzie cokolwiek zmienia wszystko
dłużej nie chcę oddychać sztucznym powietrzem
oddajcie mi przestrzeń
[refren]
nie wdychamy słów rzucanych gdzieś w oddali i na wiatr
spotkajmy się w klatce, w której staliśmy ostatni raz
ostatniego w bloku widać, że pod konstelacją gwiazd
płynie jebany plastik
nie wdychamy słów rzucanych gdzieś w oddali i na wiatr
spotkajmy się w klatce, w której staliśmy ostatni raz
ostatniego w bloku widać, że pod konstelacją gwiazd
płynie jebany plastik
Lirik lagu lainnya:
- lirik lagu mc bangu - boça boça boça (radio edit)
- lirik lagu skinz (dnk) - alfabet (abc)
- lirik lagu dogbowl - the girl with the pelican hair
- lirik lagu blackout special - wanna be
- lirik lagu weeklyn & jaysset - no sympathy
- lirik lagu topazfuq - đȺrkɲǝꟅꟅ
- lirik lagu brudolina studios - cherub® (c.h.e.r.u.b jingle)
- lirik lagu belowground - sorry
- lirik lagu 10 diamonds - never let u go
- lirik lagu the beautiful monument - hellbound