lirik lagu nawaj/barto'cut12 - straight outta bump'12
[nawaj]
czasem myślę ty weź się z tym przeciśnij przed szereg
nie tylko by przesuwać te przecinki przed zerem
lecz by szerzej na scenie pchać przekminki te szczere
i już z piętra niżej słyszę “ty weź przejmij ten teren!”
lecz sram na wizerunek, być cool nie umiem chyba
nie myślę w czym gustujesz, a promo chuj nie pr
umiem dobry nagrać numer i wlać w kubek wywar
i czy pyknie, czy nie pyknie i tak stukniem vivat!
sam label diamentami nie czyni dziś nas już
odkąd beztalencia żyją w wizji wydawców
i tak widzę z kontraktem tych bez sk!lli lapsów
co się wiozą z nim jakby dla nich wskrzesili rawkus..
panie prezes coś prawdziwych mi przyślij tu mc
co, oni to demówki ślą przez listy w butelce?!
ja z flaszką w ręce luźno zjem tą pętlę
głową muru ni chuj więc chociaż niech szkło pęknie, polej!
[sydoz]
piszę to co zechcę nie na czyjeś kiwnięcie
biciwo pompuje mi serce, tworzę napięcie
przy nawijce czuję szczęście jak przy wódy butelce
mam tu swój bieg zdarzeń więc podbijam stępel!
stawiam na jakość, oddaję soczysty raport
sezonowcu bez podjazdu możesz popierdolić j-pą
jak się kurwy łaszą szybko im skracam dystans
masz coś do powiedzenia dawaj na freestyle
żory peepson studio to moja przystań
jak mam swoje pięć minut jasne kurwa korzystam
jestem profesorem, oddaję swój wykład
jak coś ci w uszy nie siada, krótko z lekcji wypad
dykcję poprawiam, doświadczenie wpada
wie o tym barto, michał, mada, klarenz i nawaj!
coraz większy zapał, my nie jednorazowi
architekci w pełni wiemy jak ten sh-t ozdobić!
[karwel]
skurwysynu piękny wuja powrócił
ten skurwiel co dusi tych puci puci ich paskiem gucci
wykrzsztusi ci autotune z buzi tak że będziesz nim mówić
na codzień i wyobraź sobie jak będziesz wkurwiać ludzi!
krzychu to pojebany łeb, pojebany łeb ej!
wjebie się gdzieś na chatę zostawiając tam swój mixtape!
nie kradnę nic prócz serc oraz bitów
spytaj swej ex, gdy widzi mnie to pieje z zachwytu!
i po ptokach, masz rap to go pokaż!
nawet koka i tona ćwiczeń nie da ci pokonać mnie
poprzeczka jest postawiona zbyt wysoko
by ją zdołał zgarnąć taki cieć jak ty więc lepiej daruj se..
[barto’cut12]
nie lubię jeździć na łyżwach i nie mam na myśli kicksa
tylko widać że po tych pyskach gadka jest śliska!
ludzie dziś są mentalnym synonimem lodowiska
pełne widownie chujowego widowiska!
szczyle chcą wszystko pod nos, od bitu po koks
nie ma ile mogą dać tylko i ile wziąć !
a ten głos ambicji zmienił się w piskliwy voice
w sumie leję na to bo takich tylko pod włos!
ale to nie u nas ziom, u nas typie to nie przejdzie
byliśmy już na scypie, popite i pojedzone
nie pomoże nikt, zwalniamy dziś dla was miejsce
jak nie k-masz zasad zmieciemy ci z planszy pionek!
[ref. x2]
może krótki staż ale w cv mam sk!ll
tłusty kot choć nie zaczynam swojej ksywy na big!
mam joint dla mord i przytyk dla pizd
pewny krok i cały stos przyczyn by tak żyć!
[mada]
niczym tygrys, chętnie bym cię stąd wygryzł
mówi mada, chuj ci w pysk jak mówisz mi że jestem zwykły
i mnie stawiasz na linii z tymi co zrobili z rapu piknik
pikni chłopcy, kurwa pikni chłopcy co liczą pliki forsy
ja się pytam gdzie są hiphopowcy, co robią diggin formy
i dają dobre zwrotki, ze stylem szorstkim
jak mój człowiek big-l w dziewięćdziesiątych!
no chodź kocie, rzucam rękawice na luzie
się schyl poliż prącie potem przeproś mamusie
za te czerstwe bary na produkcjach miałkich
a teraz niech cię bronią fanki (brrrrr)
[peepson]
patrzę na ruchy moich ziomów i się głowię
ilu z nich się utrzyma na tafli a ilu utonie
patrzę moment, bo w maratonie to nie przekazuj pałki
pracujesz na własnym koncie, szybciej kraulem panie miki phelps!
zdobywać medalki za przyjęte srebrniki żeby zdobyć jednej majtki
to jest denne, to jest feee, panie playboi carti
szukacie latarni, żeby wiedzieć dokąd płynąć
a i tak większość wybierze łatwe zarobki w holandii
po co głosisz się by pójść do tablicy elegancik
tamta dupa i tak woli typa co pizga szesnastki!
ciężkie mam poranki i dobre wyniki
staje w szranki, jak masz szklanki nie lej dziś do nich popity
czarne majki, mxl żółte membrany rokity
żółte długopisy bic’i, białe kartki i zeszyty
jeszcze kiedyś pokażemy ile warte te linijki
tiki taka słowem dziwki używając krótkiej piłki!
[dyniers]
weź to ziomek stestuj, ten najgorętszy stuff!
to musi cię wybujać, przyjemność sobie tym spraw!
ja sprawiam sobie fun tu i wydalam te emojce
biorę kolejną dokładkę i to największą jej porcje!
zróbmy tutaj rozjeb, się ziomek nie martw
daj nam trochę czasu będzie smigać po cedekach
będę tłoczył to tak, jak tłoczę ten rym
długopis, kartka, w płuca tłoczony dym!
tak to działa brat, nie owijam tu w bawełnę
zawijam się jedynie tam gdzie czuję dobrą flejwę
comprende? a jak nie to wypierdalaj!
zawijam się w kosmos, odpocząć i zajarać!
[klarenz]
nie powiem tobie jak żyć stary, mam nowe do podania przykłady
na to jak mogę taki bit zabić, bo tu eksponaty tej wystawy
kolorowi idole zbyt tani, wersy na palecie z chin brali
oparty na tandecie hit i za ten syf leci kwit dla nich!
kwik electro świn które jakies gówno zażywały
krzyk wielki pędzących razem do koryta i tych zarzynanych
a tu idą ci goście do celu, bez hajsu z nieba jak ojciec tadeusz
wpadnie nam troszkę przelewów, kupimy po porsche czy po bentley’u
mnie nie intersuje kto zyskał, kto obok tam z kim stał
kto ma te znane nazwiska, kto żyje za granie jak organista
rozkładam napięcie jak listwa, zamiast kłamać jak tomasz lis was
nie nawołuję do przyłączania się do mnie od rana jak hare krishna
jak niesiołowski pójdę na dupy a do ciebie powiem żryj szczaw
ta twoja kariera może mieć twardy koniec, #ministrant
rzucam kamieniami w dinorazury jak prymitywy od ewki
zgłupiałe stare dziady wciskają z małolatami słabe rymy do eski!
[kobyła]
twój chłopaczyna mówi że jest self-made man
a nie pizga tego jak my to jest fejkiem tej!
na mnie liczą ale nie policzą tego ze mną
bo się wykruszają jak lm gdy sypię go na jazz, yo!
to lata są w pigułce, a nie po pigułce
dwa cd na półce, nie wrócę ale sentymentu w chuj wiesz
ona mi mówi że to przyszłość nie ma
a kiedy widzi jak to napierdala to jest niema!
raz, dwa, trzy patrzę! twój typ sztywny raczej
jak john wick czekaj na babę jagę!
zapierdalam ale patrzę pod nogi
oni szelest a ja muszę prawdę dogonić!
[ref.]
może krótki staż ale w cv mam sk!ll
tłusty kot choć nie zaczynam swojej ksywy na big!
mam joint dla mord i przytyk dla pizd
pewny krok i cały stos przyczyn by tak żyć!
Lirik lagu lainnya:
- lirik lagu mac demarco - baby you're out
- lirik lagu dflo - days go by
- lirik lagu outis - this is what i do
- lirik lagu jackie "jax" cole - sleep like a baby
- lirik lagu french montana - jackson 5
- lirik lagu chris travis - girl, look at chu
- lirik lagu brandyn kaine - bloom
- lirik lagu javier colon - for a reason
- lirik lagu lady antebellum - better man - commentary
- lirik lagu berner & b-real - levitate