lirik lagu meholy - amen designer
[refren ~ holy]
modlę się, amen designer
anioły błogosławią mnie
nie chciałem znaków na górze, tylko wreszcie na ziemie zejść
zechcę wzrok na siebie, gdy chcę odejść
tak powstaje holymade
czyżby chcieli żebym zdechł?
ja na ciebie nie patrzę (nie, nie, nie)
zamknięty w czterech ścianach, usta w innych wymiarach
już się nie muszę starać (nie, nie nie)
już więcej nie upadam
znikam z tego świata, mnie takiego nie widziałaś
[zwrotka 1 ~ lit sizzurp]
na atrapach powstałem, więc wiem co możesz mówić
chciеli wejść tu, ale dla nich nie otwiеram drzwi
patrzę na stół, teraz nie tracę swoich lud…
za dużo wersów, w ciebie mam wyjebę ~ zero spin…
[refren ~ holy]
modlę się, amen designer
anioły błogosławią mnie
nie chciałem znaków na górze, tylko wreszcie na ziemie zejść
zechcę wzrok na siebie, gdy chcę odejść
tak powstaje holymade
czyżby chcieli żebym zdechł?
ja na ciebie nie patrzę (nie, nie, nie)
[bridge ~ holy]
holy… ~nie rozumiem tekstu~
ta suka chciała mnie, a zaczęła dobierać się do spodni
tak między poganami, czas nie zdarty
a w kieszeni ciągłe xany…
teraz sukces, nie nażarty. nie na~
mam fazę na…
za~rabianie
jeszcze tylko jeden ruch, robię skute bardziej przez płot
wszystko dawno przewidziałem…
[refren/outro ~ holy]
modlę się, amen designer
anioły błogosławią mnie
nie chciałem znaków na górze, tylko wreszcie na ziemie zejść
zechcę wzrok na siebie, gdy chcę odejść
tak powstaje holymade
czyżby chcieli żebym zdechł?
ja na ciebie nie patrzę (nie, nie, nie)
tak między poganami, czas nie zdarty
a w kieszeni ciągłe xany…
teraz sukces, nie nażarty. nie na~
mam fazę na…
za~rabianie
Lirik lagu lainnya:
- lirik lagu david dreshaj - ta dija
- lirik lagu ak bandamont - street pharmaceuticals
- lirik lagu desmond michael - kingdom come
- lirik lagu norma winstone & john taylor - lazy afternoon
- lirik lagu velvet (ny) - spiral
- lirik lagu zevende - borrar canal
- lirik lagu alex dionisio - now man lost
- lirik lagu jxd! - callback!
- lirik lagu шгш (shgsh) - одна на самотi
- lirik lagu frank schoene - never before - frank schoene