lirik lagu malin - definicja szczęścia
nikt mnie nie docenia dla świata po prostu jestem nikim
ale mam plan na życie jak przeżyć w świecie dzikim
dookoła otacza nas betonowy świat
ludzie mają problem czepiają się twoich nie widzą własnych wad
nigdy nie spiszę swojego życia na straty
spowalniam czas z ziomkami paląc blanty
czasem czuję się jak bym widział świat na raty
ile trzeba za szczęście zapłacić?
chcesz pomocy człowiek pomoże byle tylko się wzbogacić
ile jeszcze musisz stracić? aby to docenić
wkurwia mnie to jak ludzie ludzi chcą na siłę zmienić
brat brata z kosą chce dla pieniędzy ożenić
ty nie musisz mnie cenić thc poprawia stan moich źrenic
jestem tu by frajerstwo wyplenić
złoto przestało się mienić świat traci kolory
myślisz że jesteś kimś wielkim śmiejąc się z chorych
najpierw coś przeżyj później zacznij mówić
jednym wersem mogę twoje kłamstwo stłumić
odpuść internet i odetnij się od facebook’a
świat wcześniej nie widziany dla twojego oka
znajdź swoją przystań niech to będzie spokoju zatoka
ja powoli wchodzę na szczyt ta góra jest wysoka
i nie zgrywam tu sherlocka niech prawda stanie się słodka
znów leci plotka że ten to znowu ćpa
zajmijcie się sobą jak mnie to wkurwia kurwa mać
nienawidzę też tych którzy nie widzą nic poza czubkiem nosa
stracicie oddech jak utopi was ta forsa
życie dostałeś po to abyś się nim cieszył
nie jestem święty jak każdy czasem lubię grzeszyć
ludzie mają sm-tne miny bo nie przytulili sosu
ja z uśmiechem witam dzień nikt nie zabije mojego głosu
jutro będzie lepsze sam nie wiem co się zdarzy
ale mam siłę i walkę i nigdy nie przestane marzyć
o dziewczynie, dzieciach nie chce osiągnąć sławy
życia nie dostałem dla zabawy tylko debil chcę się zabić
rap wchodzi mi już w nawyk
nie masz nic do powiedzenia zamilcz
czasami życie kopie po pysku przez to łatwo jest się sparzyć
pamiętaj tylko jedno dla rodziny nie bądź obcy
wylewam rap na kartki nie mów mi ze nie mam emocji
zawsze znajdę czas na to aby spotkać się z k-mplami
ty od swoich nie dostaniesz szacunku jeśli miałeś ich za nic
nic nie zmienię mogę żyć nawet o wodzie chlebie
sram na szacunek nie liczę na to ze dostane go od ciebie
los zadaje cios nie odklepie chodź padam na ziemie
świat nie sprawiedliwy zniszczył miedzy nami chemie
chyba braknie mi gówna sram na tych co chcą przejmować scenę ich rap śmierdzi kłamstwem ja prawdą ich wyplenię
rap i joint niech do końca życia ciągnie się rytuał
chodź nie wiem jakbyś chciał ja nie poddam się za chuja
na to nie pozwoli moje skamieniałe serce i duma
ten tekst to po prostu moja definicja szczęścia
dla słabych na kartce niestety brakło już miejsca
Lirik lagu lainnya:
- lirik lagu the saurus (finnish artist) - snappmusaa
- lirik lagu pera - bu gece
- lirik lagu diplomacy - silver lake queen
- lirik lagu franz xaver gruber - stille nacht, heilige nacht
- lirik lagu tsar-m - je veux vivre
- lirik lagu isaac hayes - medley: going to chicago blues/misty
- lirik lagu los secretos - agárrate a mi maria
- lirik lagu john korreck - swallow
- lirik lagu serdar ateşer - ayın yüzü
- lirik lagu celtic woman - follow me