lirik lagu kiślasty - pytają mnie
r
pytają mnie: na co cie stać?
mówię nie wiem, ile dziś mam
1
czuję, że pędzę, a kręcę się w koło
tą karuzelą, która jak potok
rwąca jak ręce, a oczy mnie bolą
co jest z karierą i carrerą moją?
wbijam na bojo, z tą pomocną boją
bratasz się z psami, bo gonisz jak kojot
nagroda grammy, bo gramy jak złoto
nagroda grammi, bo gramy z tą folią
jadę w tropiki, unikam polio
szamę se grzyby, popijam colką
jak robię triki, to pytasz jak poszło
jak stare pryki, nie chcieli dorosnąć
na głowie węże, jak jedna z gordon
a kamień spadł serca, lub całe tam spadło
ty jesteś łomem ~ ja freeman gordon
zombie morderca, ty sztywny jak paszport
mój cel namiastką, oddam z nawiązką
kiedy zgarnę, coś więcej niż pogłos
więcej niż echo, więcej niż kosmos
więcej niż pieniądz, więcej niż boskość
lecę z grubą lotką, gdy jestem za polską
nawijam z zamotką i jestem za polską
pora dorosnąć, a rosną mi kły
trzymam poziom, chodź przechylam płyn
stanę w miеjscu, a dalej mijam ich
takich sm~tnych jak w drodze do trumny
już nie na pięciu odpalam tеn szczyt
mam dość wódki, bo płodzę do półki wtedy
r
pytają mnie: na co cie stać?
mówię nie wiem, ile dziś mam x2
2
żyję na pełnej, potem się wyśpię
plany konkretne, nie leżę na wyspie
nie byłem fame’m, a znają ulice
wysyłasz mayday, ja wchodzę se wyjściem
wychodzę z zyskiem, wychodzę z pyskiem do ludzi
ale chodzi o mojego zioma, który witę mi dziś poda, który widzę, że ma ponad stan
oczywisty, ganda i obraz jest mglisty
z oczu pizdy, czerwone jakby się wstydziły
squnik to mój mistyk, co sieka jak k!ll bill
oni kupują na blistry chemię, nie są czyści
mają dziki instynkt, brzydale z tej wiejskiej wixy
ich szkapy chcą się mizdrzyć, a ja jak strumień zbyt bystry
budżet mam za niski, by kupić na was pociski
mam nowy cel szczytny, by naprawić swe myśli
a nie jemy z jednej miski, jak plemiona ameryki
południowej, ja szaman psychodeliczny ziomek
pies to zapisze jak printscreen, te moje nawyki
bardzo chore, a ja targam im tu zapiski ciągle
a posłowie, obiecują nam posłowie
a cokolwiek, tu nie mówią jest wygodne (dla nich)
nieprzytomnie, inni wierzą w to jak w klątwe
ja na wieże wbijam , chill mam, pisze sonet
mamy swoje w głowie, mamy swoje fazy
życie dobry projekt, twardo stoi każdy
patrzę na widownie ~ duchy i owady
lecz idę pogodnie, bo uśmiech coś dla mnie znaczy
r
pytają mnie: na co cie stać?
mówię nie wiem, ile dziś mam x2
Lirik lagu lainnya:
- lirik lagu alex henry foster - snowflakes in july [live]
- lirik lagu wiz khalifa - tmz skit
- lirik lagu undertheflowers - on my way
- lirik lagu telquist - himmelblau
- lirik lagu casper true 卡斯柏 - 太多 (tidal)
- lirik lagu luh trap - trenches
- lirik lagu marvar - mariachi
- lirik lagu arquidiocese de cuiabá - hino de nossa senhora do bom despacho
- lirik lagu marinella - krasi, thalassa ke t' agori mou
- lirik lagu donttt feat. gremlin shawty, cowboy relámpago & intergalactic - aku no hana