lirik.web.id
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

lirik lagu kartky - brooks was here

Loading...

zwrotka 1 [kartky]
demon, który siedzi we mnie, mu wypowiem wojnę
za wszystkie nieprzespane noce, deszcze niespokojne
jak filatelista, pozbieram w klasery ciszę
jak impresjonista, dam obraz, na którym krzyczę
wyobrażam sobie, na której latarni wiszę
kiedy się topią pierwsze lody, tak jak w ogniu klisze
jak matematyk z piekła, na zimno wszystko przeliczę
kiedy na dachu bloku w słuchawce usłyszę ciszę
ciągle mam koszmar, że chcę krzyczeć ~ milczę
a ich spojrzenia są nieludzkie, zakłamane, wilcze
moi posłańcy ~ drzewa, ptaki, wyczuwają zimę
kula się kręci i losuje datę, kiedy zginę
i nie pamiętam, jak znalazłem się w tamtym kasynie
parę lat temu jeszcze byłem asasynem w rzymie
trudno jest znaleźć boga, łatwo zbudować świątynię
ciesz się każdą moją melodią, nim za chwilę minie
nie znam nikogo
nic już nie widzę, nie czuję wiatru, nie umiem latać
nie mam nikogo, nie poznaję nieba
na szczycie wieży, czekam na ptaka

refren
a kiedy noc się skończy naprawdę
i wszyscy polecimy w stronę ognia, jak ćmy
i nigdy więcej nie wspomnimy nikomu nic
i nigdy więcej nikt nie wróci do tamtych dni. /x2
zwrotka 2 [morf!na]
na życie nigdy nie jest za późno, ale na śmierć zawsze za wcześnie
jestem z miasta, gdzie kończysz w chujowej pracy albo kończysz w areszcie
nie zależało mi na moim życiu, byliśmy pojebani
jak typ chciał wsadzić mi kosę, to skończył, kurwa, z widelcem przy krtani
a mój przyjaciel, co siedział za głowę ze strachu
chciał wtedy wyskoczyć przez okno
czasami śmierć wisi w powietrzu, możesz ją poczuć, możesz ją dotknąć
wszystko pójdzie gładko albo zmarnuje się talent
spójrz w moje oczy ~ za nimi nie ma człowieka, jest tylko zadanie
wychowałem się na filmach, gdzie dobro zawsze wygrywa
więc jak miałem nie przegrać w świecie, gdzie wszystko jest kłamstwem?
na krawędzi bloku usiadłem jak ptak, w głowie dudniła cisza
chciałem zamknąć oczy, odlecieć wysoko nad miastem
rany się goją, zostają w sercu, każda z nich kradnie kawałek światła
jak za dzieciaka ślady na plecach od wtyczki i kabla
ty jesteś owcą, ja jestem wilkiem, natura zerwała przymierza
kto jeśli nie diabeł jest moim pasterzem?
witam cię w prawdziwym świecie, człowiek zrobi wszystko za forsę
marzenia się nie spełniają, zło zawsze wygrywa z dobrem
przed ołtarzem połykasz hostię, wczoraj byłeś sędzią i katem
tutaj, gdzie dobro to słabość, a przemoc jest rozwiązaniem
ona mówi, że szuka miłości, wsparcia i ciepła
tak naprawdę chciałaby chama jak alex pereira
wiele dróg i wiele myśli, wiele błędów i wiele dni
zabijałaś we mnie dobro i mówiłaś: “jesteś zły”
przywiązałem sznur do belki, by się wyhuśtać na pętli
myślałem o łzach mojego brata, kiedy znajdzie mnie rano
wtedy jeszcze nie rozumiałem, ta noc mnie uczyni silniejszym
nie mam nic do stracenia, więc czemu do walki nie stanąć?
nikt o tym nie wie, czasami płaczę, gdy siedzę nad kartką i piszę
przeżywam wszystko na nowo, ze wspomnieniami przewijam kliszę
wrogu mój, co wykrzywiasz usta, uważaj, komu wychodzisz naprzeciw
ty w głębi boisz się własnego cienia, a ja nie boję się śmierci
usłyszałem wiele kłamstw i na wiatr rzuconych słów
ona jest tylko na chwilę, wpadłem, by ukoić ból
co skrywają nasze maski, gdy na marne idzie trud
kiedy nikt nie patrzy i nie gramy swoich ról
usłyszałem wiele kłamstw i na wiatr rzuconych słów
ona jest tylko na chwilę, wpadłem, by ukoić ból
co skrywają nasze maski, gdy na marne idzie trud
kiedy nikt nie patrzy i nie gramy swoich ról
refren
a kiedy noc się skończy naprawdę
i wszyscy polecimy w stronę ognia, jak ćmy
i nigdy więcej nie wspomnimy nikomu nic
i nigdy więcej nikt nie wróci do tamtych dni. /x2

zwrotka 3 [kartky]
mam swój ulubiony kabel
miejsce, w którym zginę, i swój ulubiony daszek
linę, żyłkę, sztylet
jak seryjny morderca, im zatrzymuję chwilę
i widzę strach w ich oczach, kiedy wstrzykuję toksynę
łatwo jest poczuć mi ich każdą winę
czuję to, gdy zlizuję z twarzy wrogów lepką ślinę
widziałem drzewo, na którym zawisnę
spod śniegu wystaje pierwszy przebiśnieg
od zawsze byłem na ich czarnej liście
a suki pomawiają mnie po dziś dzień
nie mam pojęcia, ile jeszcze będę
niebo zasnuły chmury, całe w węgle
nie znam nikogo
nic już nie widzę, nie czuję wiatru, nie umiem latać
nie mam nikogo, nie poznaję nieba
na szczycie wieży, czekam na ptaka
refren
a kiedy noc się skończy naprawdę
i wszyscy polecimy w stronę ognia, jak ćmy
i nigdy więcej nie wspomnimy nikomu nic
i nigdy więcej nikt nie wróci do tamtych dni. /x2


Lirik lagu lainnya:

LIRIK YANG LAGI HITS MINGGU INI

Loading...