lirik lagu hase - zamieść komentarz (quako diss)
jak myślałeś, że będę się z tobą kurwa przepychał w internecie w komentarzach, to jesteś pierdolnięty
internetowy raper #quako, przystrojone gówno
prócz dykcji, wszystko równo w dół na twarz jak spust nad kurwą
trudno, powiedz co widzisz kiedy patrzysz w l-stro
truchło, od dziś możesz się tak nazywać luźno
wlazłeś w sam środek tajfunu, nie pomoże ci firewall
nie będę się na necie przepychał łajzo z bolączką twą
muzyka – grząskie dno, boryka się z problemem
co już dawno zżera scenę, jesteś kłamcą – niech cie gwałcą w nią
twój fanpage to galeria p-rno, dbasz o zasięg
ale jakoś nie pomogło bo twój rap ma się w kutasie
marzysz o koncertach, famie, hajsie, by być na czasie
tylko kiedy zaczniesz ciągnąć kierowcą będziesz na trasie
ty pytasz się słuchaczy o czym kurwa masz nawinąć
gdyby miało to dać lajki nagrasz życie z heroiną
i próbujesz się przebić przez mur ściemy, wypad mi z tym
na palcu przemycony plemnik cudem wylazł z pizdy
te dissy nie dadzą ci żyć, porażka szybko umrzeć
odpowiedź przyniesie wstyd, ja ogień pod twoją trumnę
wkurwię cie tyle razy, że zwariujesz i się potniesz
choć wygodniej byłoby strzelić se w łeb stojąc przy oknie, quako
jeśli go nie znałeś, żadna strata
bez zasad szmata jedzie po koleżkach potem do nich wraca
później zarzuca mi, że chuj wiem o tematach
jak mówię kurwie prosto, że jest fejkiem się nie zgadza z tym
zaczepiasz mnie pedale z rok już w komentarzach
które potem kasujesz, z mioushem coś knujesz?
dopuszczę cię do głosu, chorągiewo masz track
tylko zapytaj słuchaczy o czym odpowiedź nagrać
twój pierdolony rap to krzyk ściemy, na scenę chcesz z tym
przybiłby ci pionę hast, bo łączy was życie z kurestwem
srasz się o te lajki i zasięg, łapiesz paraliż
z bólu dupsko masz pęknięte w dwóch miejscach, z dwururki walisz
twoje szare komórki wtapiają ci się w słuchaczy
kuba, pęknięta dupa wśród szarej masy
nie pomogły ci klipy, mash’upy, chwytliwe nazwy
niedługo, żeby zgarnąć lajka sam skoczysz w obcasy
‘ty leszczu’, mówił ci na fanpage, ktoś tam nie wiem
odpierdalasz tak żenadę, że ja się wstydzę za ciebie
taki jesteś raper, że się boisz nagrać diss lamusie
zamiast tego wolisz pisać komentarze na you tubie
do trzech razy sztuka, więc twój następny koncert
zagrasz kurwa w paryżu, “bataclan” tuż po dziesiątej
gdy zajdzie słońce, znów przyjdą koszmary, czekaj kubuś
przyśni ci się 100 wyświetleń, zero lajków na facebooku
jeśli go nie znałeś, żadna strata
bez zasad szmata jedzie po koleżkach potem do nich wraca
później zarzuca mi, że chuj wiem o tematach
jak mówię kurwie prosto, że jest fejkiem się nie zgadza z tym
zaczepiasz mnie pedale z rok już w komentarzach
które potem kasujesz, z mioushem coś knujesz?
dopuszczę cię do głosu, chorągiewo masz track
tylko zapytaj słuchaczy o czym odpowiedź nagrać
śmiałeś się do mnie z matisa, mówiłeś że lizał dupę ci
potem lecisz nagrywać z nim numer, jak to nazywasz dziś?
bo mi mówiłeś, że chuja wiem co i jak tam
ja od dzisiaj nazywam takich jak ty syndromem quaczka
na jego miejscu bym nawet nie brudził rąk
gówno traktuje się jak u ciebie w domu – stawia w kąt
i może stąd masz takie posrane pomysły
jak przystało na rapera: “na necie, rozruszam beef z nim”
jesteś oczywistym przykładem pizdy nie raper
od dziś będziesz słyszał gwizdy, zliczał pociski nie papier
kim ty kurwa jesteś, boisz się wyjechać z traciem
eripe musi pluć sobie w brodę, że nagrał z quakiem
charakter masz cwela, to już wyjaśniliśmy
gdybym miał cie stawiać obok rapera, też bym was zniszczył
jak to jest na starcie umierać, być zawsze niższym
quako, to rapowa bieda i zaraz zapiszczy
pamiętaj, że bez argumentu jesteś nic
nic, nic warty jak twój rap
czekam aż wypuścisz kurwa na mnie diss
ale nic, kuba woli komentarze w neta słać
jak to jest się pruć do kogoś kto ma rację co?
tobie pierdoli się od internetu w bańce ziom
za dużo skrętów, albo alko łapie trakcję
i tak posłał się na dyskwalifikacje sam ten pacjent
trzeba było lejce w ręce brać i nagrać najpierw
bo już nie wiem jakbym miał ci fory więcej dać w tej walce
kuba, może prace znajdź, bo ciągle żyjesz w bańce
która nie pozwala ci od monitora wstać nad rańcem
quako, chce być samce alfa w grze, ale ma problem
bo nawet ad.m.a bardziej męska jest jak leci dobrze
quako, ja cię w palcach gaszę, ach ty moje słońce
nie pomogą komentarze już na stronce gdy to skończę
jesteś jak koń kaleka, wszystko na jedno kopyto
przez to musisz na fanpage’a wrzucać wór na spermę z cipą
myślisz pewnie, że coś zmienisz na lepsze tą płytą
tak cię rozpieprzę, że zmienisz profesję hipokryto
nie puszczaj dissu mamie, bo zbliżają się święta
a przegrańców nie dopuszcza się do stołu – zapamiętaj!
pamiętaj, że bez argumentu jesteś nic
nic, nic warty jak twój rap
czekam aż wypuścisz kurwa na mnie diss
ale nic, kuba woli komentarze w neta słać
jak to jest się pruć do kogoś kto ma rację co?
tobie pierdoli się od internetu w bańce ziom
za dużo skrętów, albo alko łapie trakcję
i tak posłał się na dyskwalifikacje sam ten pacjent
żeby temat jasny był, ty kuba
nie popiera się tu dwulicowych graczy w żadnych grupach
twój upadek się zaczyna, uderzasz o podłogę
gdy próbujesz przeinaczać fakty, kłamać, mącić wodę
od roku gdzieś tak w chuju miałem twoje gierki marne
a co jakiś czas wracałeś z nowym komentarzem downie
pod moim kawałkiem napisałeś, że mnie zjesz
a po piętnastu minutach usunąłeś to, jak cieć
szkoda było mi matisa, że ma takich k-mpli jak ty
postanowiłem napisać ci, że chuja jesteś warty
on moje stanowisko od początku znał o rapie
jebnęliśmy ze dwa piwa po koncercie i po sprawie
i ty się do mnie prujesz wciąż, ale nic nie chcesz nagrać
może spróbujesz kule słuchaczy wykrztusić z gardła
może ci się uda wymyślić tam jakieś kłamstwa
możesz mówić o sukcesie, jak w któreś uwierzy garstka
[2x]
ty kurwa toniesz w fałszu, daję ci brzytwę w dłoń
skminię ci tysiąc lajków jak se ją wpierdolisz w skroń
za wyświetlenia nawet dupę mógłbyś oddać
gdyby nie to, że zasady schowałeś do środka
koncert w radomiu, ty mnie wołasz żebym bił się z tobą
to mocne słowa jak na kogoś kto ma chuj, nie honor
ty lepiej popatrz ilu ludzi jest za tobą
teraz metafora – quak pozbiera tynk ze ścian bankowo
nie będę kurwa kalkulował co mi się opłaca
czy atakował literkami, jak się ktoś odgraża
quako zgubiłeś jaja, (odbiję punch od razu)
a tym był nawias, dawno zdjąłeś nogę z gazu
zbijam butelkę, pokażę ci co to parcie na szkło
oddałbyś nerkę za lajki, będzie okazja łajzo
rucham twój sztuczny dystans i żarty suche
jak fakty, które od dziś mieszkają za twym uchem
nagraj coś jeszcze w klimacie, że niby rap szydera
byłeś już każdym, od prawilniaka aż do swag’era
nie wiesz już czego się łapać, twój rap umiera
to może pomyśl chociaż o tej brzytwie co w refrenach jest
[2x]
ty kurwa toniesz w fałszu, daję ci brzytwę w dłoń
skminię ci tysiąc lajków jak se ją wpierdolisz w skroń
za wyświetlenia nawet dupę mógłbyś oddać
gdyby nie to, że zasady schowałeś do środka
Lirik lagu lainnya:
- lirik lagu dub inc - so what
- lirik lagu boy pierce - park tour - battery park (delaware)
- lirik lagu abctakt - slaves to our needs
- lirik lagu pay$0 - keep it coming
- lirik lagu skout - don't hold back
- lirik lagu per gessle & lars winnerbäck - småstadsprat
- lirik lagu isaiah "zay" earls - mood
- lirik lagu sage signo - loud mode
- lirik lagu exzessiv - bisswunde
- lirik lagu ant beale - wdbn