lirik.web.id
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

lirik lagu gospel - pomidory

Loading...

[intro]
ah, tak sobie spałem i drętwiały mi ręce
pamiętam wszystko, jakby to było dziś
to było takie piękne
oj tak, aż łezka kręci się w oku
ah, byłaś taka cieplutka

[refren]
pachniałaś wczoraj jak pomidory
jadłem z nich zupę w domu czasami
lubię jak twoja stopa dotyka moich
kiedy leżymy pod dwiema kołdrami
pachniałaś wczoraj jak pomidory
jadłem z nich zupę w domu czasami
lubię jak twoja stopa dotyka moich
kiedy leżymy pod dwiema kołdrami

[zwrotka 1]
w południe stałem sobie w ogrodzie w majtach
świeciło słońce, podlewałem patisony
dzwoni telefon, k~mpel mi się hajta
w sobotę balet no i jestem zaproszony

dalej ruszamy z tej wiktorii na wurszta
agroekipy robi sobie białe rysy
w bramie pijemy sobie po dobrym piwku
gadając o tym, co wciąż nas niszczy
wchodzę do klubu i transparent mam w dłoni
podprowadzony gdzieś z manifestu
choć nie pamiętam co ktoś tam wpisał
broniłem haseł, jak ryszard petru
[refren]
a ty pachniałaś jak pomidory
jadłem z nich zupę w domu czasami
lubię jak twoja stopa dotyka mojej
kiedy leżymy pod dwiema kołdrami
a ty pachniałaś jak pomidory
jadłem z nich zupę w domu czasami
lubię jak twoja stopa dotyka moich
kiedy leżymy pod dwiema kołdrami

[zwrotka 2]
przy barze sokół, no i jakieś znane mordy
gdzieś dalej wojtka nowa połówka
gdybym miał wędkę, no to bym ich złowił
lecz kto tu kogo teraz bardziej oszuka?
no i usiadłem se w miłości na głośnik
na kawalerce mojego k~mpla
chłopaki razem chyba do kibla poszli
pudrować noski albo jeść kółka
nagle podchodzi do mnie to zgrabne dziewczę
obok mnie ładnie tańczy pan musiał
mówi: “wyglądasz jak siedem nieszczęść
może byś chciał z nami w parkiet potupać?”
więc wytargałem tą młodzież za kudły

dobrze, że z tego nie było burdy
co było dalej (to jest już klasyk)
[refren]
a ty pachniałaś jak pomidory
jadłem z nich zupę w domu czasami
lubię jak twoja stopa dotyka mojej
kiedy leżymy pod dwiema kołdrami
a ty pachniałaś jak pomidory
jadłem z nich zupę w domu czasami
lubię jak twoja stopa dotyka moich
kiedy leżymy pod dwiema kołdrami

[zwrotka 3]
szybki teleport ~ klubokawiarnia
w szybach taksówki krakowskie przedmieście
czuję się suchy, nic nie ogarniam
chociaż powinienem już zacząć trzeźwieć
na czarnej ścianie błyszczy się zwierciadeł srebro
ambient się pętli, kryształy [?]
już nawet w “l~strach” kończy się mefedron
nie chcę na to patrzeć, uciekam do skmki
w otwocku czeka cierp ósemki i mówi:
“panie, jutro pan nie unikniesz kaca”
wszystkie wycieczki nie miałyby sensu
gdybym z tych wypraw nie miał do kogo wracać
będziesz mnie srogo besztać za głupstwa
chcesz przypominać złą babę~jagę
stwarzasz mi szanse, żebym bym lepszy
dostaję misje, jak tajny agent
[outro]
oh tak, tak, tak
brawa!
szukając sensu życia, totalnie się rozjebałem
łatwiej postawić sobie pomnik
niż porozumieć się z drugim człowiekiem
bang, bang
(brawa!)

[refren]
a ty pachniałaś jak pomidory
jadłem z nich zupę w domu czasami
lubię jak twoja stopa dotyka mojej
kiedy leżymy pod dwiema kołdrami
pachniałaś wczoraj jak nowe kolory
sprawdzę ich barwę swoimi palcami
we śnie cię znowu męczyły zmory
lubię fakturę twojej piżamy
pachniałaś wczoraj jak pomidory
jadłem z nich zupę w domu czasami
pachniałaś wczoraj jak pomidory
lubię fakturę twojej piżamy
pachniałaś wczoraj…
jak?
ładnie


Lirik lagu lainnya:

LIRIK YANG LAGI HITS MINGGU INI

Loading...