lirik lagu gizmo wdp - brudny rap
[zwrotka:]
wstaje, choć brakuje chęci
dzwonią klienci, dostaje pierdolca
nie mam już siły się nawet przekręcić
i brakuje chęci na oddanie stolca
jestem paweł a czuje jak diabeł
już unikam ciałem promieni słońca
słyszę ojca świętej pamięci
ty rób co masz robić
i rób to do końca
w imię ojca, wiecznie mam lipę
do dzisiaj w oczach mam twoją stypę
wszystko to co mam to piękną kobitę
nadpalone i kurwa nadpite
od dzieciaka non stop padaka
ślepy los wciąż figle mi płata
nie raz ktoś po głowie mi skakał
połamał nos, cóż nie będę płakał
nie raz wracał do domu ze sznytem
połamany lub oko podbite
nie szedł do mamy, robiła na zmiany
jak stamtąd wróciła to robiła liter
nie chce się czaić na piter jak szakal
nie miał to ukradł, zjadł se i zbakał
śledcze przy trackach i nad zеszytem
posłuchaj dzieciaka, robimy płytę
no to w pytę, robimy płytę
z dominikiem 3y baka
niе ma już kurwa srania po krzakach
chce wpierdalać maka i latać moplikiem
nie pod śmietnikiem zdychać na raka
i na stare lata dostawać po cipie
posłuchaj typie i obczaj na klipie
i patrzaj na ślipie jak gizmo wymiata
dziś będę nieskromny, już dostaje korby
bo całe życie muszę się szarpać o parę złoty
jak dziecko wojny, co chowam do torby
to patrzą się orby i chcą mi to zabrać
próbują mnie nabrać
nie będę sie stawiać
i stoję bezbronny
jestem zmęczony
ale przytomny
nie będę z wami w gównie się babrać
idźcie do diabła
pragnę być wolny
spokojna głowa
zacznij od nowa
ja jestem spokojny
bo to jest dopiero pierwsza połowa
zaczynam rapować i nie tracę formy
no i gdzie wy kurwy jesteście
wdp liga se śmigam po mieście
wasze albumy obsikam na wejście
potem was bigaj wyrucha w agreście
najwięcej sracie na każdym czacie
co nagrywacie i kim nie jesteście
osrałbyś gacie na komisariacie
i jebał do dupy byś się w areszcie
dobra, trzeba poluźnić pasa
krew nie dopływa mi już do kutasa
żyłem jak biedak, dziś lepiej się miewam
i ciągle pamiętam nieważna jest kasa
w dupę jebana rasa
no to co nie jak kasa
jak wszyscy wokoło
tak o mnie pierdolą
bo kuje samolot i lecę na marsa
krzyczę nad ranem
bóg mnie opuścił
nogi szeroko i ręce na ścianę
i masz przejebane i pijesz czeluści
biorę atrament
i piszę by puścił
bo jak mnie nie puści
to kurwa tam wjadę
i cały ten diabeł się trochę rozluźni
dziś będę nieskromny
już dostaje korby
bo całe życie muszę się szarpać
o parę złotych jak dziecko wojny
co chowam do torby
to patrzą się orby i chcą mi to zabrać
próbują mnie nabrać
nie będę sie stawiać
i stoję bezbronny
jestem zmęczony
ale przytomny
nie będę z wami w gównie się babrać
idźcie do diabła
pragnę być wolny
spokojna głowa
zacznij od nowa
ja jestem spokojny
bo to jest dopiero pierwsza połowa
zaczynam rapować i nie tracę formy
Lirik lagu lainnya:
- lirik lagu rapheroh - capítulo 3
- lirik lagu monypetzjnkmn - good day
- lirik lagu ryda with the yen sign - quarter to 4
- lirik lagu his name is alive - what else is new list
- lirik lagu aztek (aztekofficiel) - fugitif
- lirik lagu jen moon - superego
- lirik lagu eazy village - автобус (the bus)
- lirik lagu fur coat - eye of the storm
- lirik lagu herrman - canción de cuna para un guerrero
- lirik lagu tha god fahim - red dead redemption