lirik lagu eryk moczko - calvin keler (outro)
wstyd mi było jak wyszło to trzysta złoty
jak ukradłem mamie z torebki te kilka groszy
jak pomyliłem miss ti z soti, to takie mochi
tylko, że podróby, tak jak eryk, co chciał być jak oki
copy, copy, copy, copy, copy
wybacz oskar, byłem za blisko moich idoli
jara mnie kultura, ale eryk to nie hip~hop
kiedyś ogarniecie, jak nagram pop na tiktok (yeah, yeah)
wersy szpaka to nie szpilki, to dobre porady
bardzo je doceniam i rozumiem te zasady
choć, ich nie wyznaję, robię to co mówi serce
wiem, że chciałeś dobrze i szacunek mój masz wszędzie
doceniłeś enzo, uwierzyłeś we mnie
za to ci dziękuję, ale nie jestem dissman’em
robię to co czuję bo muzyka moim szczęściem
vkie’mu nie siadam, no i spoczko niech tak będzie
szacun, że odstawiłeś dragi, mój ziomo już nie bierze
nie wiedział jak odstawić
szacun za barbarę, bo to serio dobry album
scena nie doceni takiej odpowiedzi, ale to najszczersze parę faktów
jestem pojebany, mam pojebane stany
nagrywam tiktok’i i nie wstydzę się virali
mama dumna z syna, że coś robi
bo nie wiedziałą czy żyję jak zjarałem dopy (yeah)
nie mam światłowodu, a wiem wszystko
chociaż w piździe mam, co trzymacie pod pierzynką
nagonka na tiktok, bo nie było takich rzeczy
w czasach jak to gówno się zgrywało na kasety
szczerze to totalnie was rozumiem, ale lubię to nagrywać
to nie moja wina, że to wszystko idzie viral
ludzie polubili jak eryk czasem nawija
sbm festival, schodzę ze sceny, czuję jak maszyna się
dlatego mam astroboy’a
wydziarany cały brzuch jak bym dostał knockout mcgregor’a
mam heavy loose, bo się świeci dollar, a kieszenie puste, czekają na towar
nie jestem już w mugo, przerzuciłem się na sony
ale ten sam braciak ciągle kręci mi klipony
ale ten sam człowiek ciągle obok mnie stoi
czy były pieniądze, czy zbita na gibony
jestem swoim fanem, bo nie robię co mi mówią
nie chcę już idoli, bo chyba średnio mnie lubią
patrze w twoje oczy jak na łańcuch z diamentami
tak bardzo cię kocham, że obsypie vv’s’ami
tak bardzo to lubię, że hejtujesz, ale obserwujesz kroki
chodzę po galerii, mordo, widzę twoje oczy
siatki pełne jakbym robił, nie wiem, sneaker shoppin’
a kupiłem kocyk w tkmaxx’ie, za parę złotych
jeszcze mi nie odjebało, chociaż przejebałem sześć dych na kasynie
kiedyś chciałem auto za dwadzieścia, ale chill, jak wyjdzie to przyjdzie
tak mówiło wielu, ale to uzależnienie
uważaj na hazard, dzieciak, bo ty dasz a to zabierze
jebać gambling, po całości
ale jak masz stawiać młody eryk też jest, kurwa, w opcji
dla okekela, jestem beztalenciem
dla popk!ller’a zbawiciel co najebał im trochę wyświetleń
dla mnie to zajawa być gościem na tym projekcie
bo to jest historia, której nikt mi nie zabierze
borys dograł zwrotkę, bo uwierzył w nasze sk!lls’y
zrobiliśmy platynową płytę, a ich swędzą pizdy
tak się robi hity, że słucha to cały kraj
enzo wbiło na top dwa, nim się położyłem spać
suma, chcesz coś jeszcze dodać?
może powiesz, czym “cały ten rap”?
jak się tworzy takich typów jakim jestem ja?
dobra pass, sorry netflix, bacznie czekam na squid game 2
jebany banan, mam znowu bana
na grę w minecraft, bo w szkole pała
wkurwiona mama, ale da trzydzieści złoty na mcdonald’a
chyba byłem rozpieszczany, jak jakiś pajac
albo zbyt kochany, jak paryż nocą
nie lubię warszawy, ale kocham tonąć
w tych wszystkich opowieściach o mieście grzechu
ale moją zmorą, jest budowa pod mieszkaniem od kilku miechów
już nie palę jazz’u, a czuję się jak grinder
czwarta w nocy na śródmieściu, słucham nowe sample
zaraz skończy się ten numer i pojadę w traske
kocham moich fanów, tak jak synem kocha matkę
kręcę te szmaty jak quebo, dzięki za mention
sam sobie robiłem nadzieję, że kiedyś wrócisz
płyta eklektyki mi się kręci jak układam nowe lego
p~rn star on me, you know what i mean
mam niedługo żonę i jej spłodzę kilka dzieci
będę tak swag’owym ojcem, że im kupię cały świat
bo dałaś cały świat, tak samo jak fan
tak samo, jak mama, taka, tak samo jak brat
tak samo jak koder i mój pojebany life
który bardzo kocham, czego chce ten cham?
czego znowu chcesz, nazwać zjebem, hipokrytą, cwelem?
jebanym pozerem, leszczem, chujowym raperem
wszystko już słyszałem, jesteś oryginalny jak moje majtki z bazaru
kurwa, calwin keler
jeszcze się wyjebię, żebyś nie spropsował
chcieli bym prostował na co teraz moda
moja stylówa, jest chyba, kurwa, pantrerkowa
moja postać rusza wami, jak film “ona”
nie chodzę do vitkac, mam odzież używaną
gdzie jest twój stylista, bo zgubiłeś fason
tak się kończy płyta, ten rok był dla mnie wizją
dużo mnie nauczył, ale dobrze, że już minął
witam w 25′, nie wiem kiedy wrócę, ale zastanawiam jak
bo nie chcę fake relacji tylko, by siedzieć gdzieś na charts
wrócę tu z moimi, bo to family brand
Lirik lagu lainnya:
- lirik lagu kaoru sudo - 夜のオアシス (yoru no oasis)
- lirik lagu parabelle - washington (fallout)
- lirik lagu 2a ministry - no hay nadie como tú
- lirik lagu mark mills - ceps (remix)
- lirik lagu diib - lhangar cypher 2025:
- lirik lagu contrabanda (ua) - dance with me
- lirik lagu bl4rry - slowdive
- lirik lagu pucho (ita) - faccia d'angelo
- lirik lagu phuyu y la fantasma - balance de muerte e indiferencia
- lirik lagu swozzy boy - 6 (demo)