lirik lagu ejmatt - powiedz_koniec
[zwrotka 1]
chuj z tym pierdolonym tagiem i tak nadchodzą happy days
nazwiesz to rapem, by mówili to nie hip hop
karną kompanię, to dziś można z samych płaczków wiesz
założyć sprawniej niż kurwa pojąć co to hip hop
mi to t-to, jak vilanova, przecież wiesz
incognito, to już, kurwa, tylko jazz, funk
dziś horyzont, to se sam przesuwam tak jak chcę
ino szybko, im dalej, żebym gdzieś wlazł
żebym nie spadł, nie musiał trzymać gardy, ej
żartowałem, trzymaj zawsze sztywno kurwę
tu pod dachem, jak pod niebem, kurwa, sadzi deszcz
mamy się, trzymamy siebie sztywno w kurwę
i nie mam żadnych zmartwień, jak kuba i kuba i kuba
i nie mam za złe rapgrze, że daje się dymać i ruchać
nic na to nie poradzę, że taka jej bywa natura
ty kochaj kurtyzanę kurwaaa
[refren]
to powiedz co mi zrobisz, jak mnie w końcu złapiesz
powiedz, powiedz, powiedz
stoję na końcu drogi, nie znając karate
koniec, koniec, koniec
no powiedz, co mi zrobisz, no ile można czekać
powiedz, powiedz, powiedz
długo tak będziesz gonić? ja nie poczekam
koniec, koniec, koniec
[zwrotka 2]
bogaty się nie obudziłem, i kurwa mi to wisi
ile za outfit synek, z milion tysi
to tylko kiksy dzieciak, a musisz uwierzyć mi bo
dotykam nimi nieba; jeremy scott
jak macklemore, to szybko wchodzi w krew
to imo więcej niż to crew i sztuczny podziw, wiesz
to tylko przyczyn zbiór i okoliczności zbieg
to wszystko niczym wór, pakuje, nie mości, grzesz
a w sumie to więcej chcę
robię to lepiej, ty możesz pierdzieć, że jeszcze nie
skrobię podeszwy, rozdeptując słabych wiecznie gdzieś
dlatego siebie zeskrobałem dawno, przecież wiesz
no weź się mnie zapytaj po raz kolejny co, kurwa, robię z życiem
bo przecież zegar tyka
ja to pierdolę i tak se idę, idziesz?
[refren]
[zwrotka 3]
gdybym nie był dziś w tym miejscu, to bym tego miejsca nie znał
gdzieś na hejnał w bramie obalał małpkę co dzień
mam zielone jednak, a moja wersja jest taka, że
jak wepcham się, to buduj tratwę koleś
trudów znam, nie powiem; egzystencja
liczę je w setkach i se możesz być kim chcesz
liczy się przekaz? liczy się gieta? nie
liczy się w pędach, jak wysoko możesz wejść
ej, jebać to, cash na kop i jest dobrze
gdzieś na dworze ławka i dresowy styl
strzelam sobie w bagno, wiem, że mogę
w subkultury, które nie zrobią mi nic
ja robię kwit i nie ma co się szczerzyć szmato
robisz go ty, żebyś tylko przeżył jakoś
pieprzyć jakość, bo ilość jest dziś ponadto
zerknij na to i nic, nie chcę kopać zwłok
[refren]
tekst – rap g*nius polska
Lirik lagu lainnya:
- lirik lagu trzy-sześć - egosystem
- lirik lagu jlom - spend
- lirik lagu solar/białas - go-tu-jemy kompot (śliwa diss)
- lirik lagu eminem - verse 2
- lirik lagu rikarena - el amor que soñé
- lirik lagu amatory - снег в аду (snow in hell)
- lirik lagu prezident - essay
- lirik lagu misce - mi dolor
- lirik lagu insane clown posse - juggalo homies (mike e. clark remix)
- lirik lagu sindy - sans rancune