lirik lagu dawid serio - balet
[zwrotka 1]
impreza to melanż, ty z ziemi się zbierasz a ja zebrałbym się do domu
tu nikt nie odbiera, choć dzwoni nam ta muza w uszach jak obuch
przedstawiam się komuś kto pyta: “co tam?” i znika, za dużo nieznanych mi ziomów, gdzie zniknęła moja ekipa
ktoś przygląda mi się znad stołu, on, ma towar gorący jak hotspot, w krajach bez ede, 4g, 5g ile chcesz golden virginia i lemon heels
wychodzimy na zewnątrz, sąsiad każe nam przymknąć się, ale ktoś pokazuje mu środkowy palec bo ten balet ma trwać dalej, i dalej, i dalej, i dalej
[refren]
zdziczał nam dzisiaj ten balet, balet, balet, balet
usta zamilkły od fajek, fajek, fajek, fajek
brudne myśli co stają, stają, jak przystanek
jesteśmy dziwni, więc nalej, nalej, nalеj, nalej
x2
więc nalej, nalej, nalеj, nalej
więc nalej, nalej, nalej, nalej
więc nalej, nalej, nalej, nalej
więc nalej, nalej…
[zwrotka 2]
widzę cie w tłumie na szlugu, nie widzieliśmy się już dosyć długo, najgłośniej krzyczy ten co opowiada jak się zbełtał ostatnio na kogoś buch, buch lodowate powietrze do płuc ono zostaje tam już
czuję się teraz tak cholernie ciężki jak bym przyjął więcej niż wóda, tabletki i bletki
[refren]
zdziczał nam dzisiaj ten balet, balet, balet, balet
usta zamilkły od fajek, fajek, fajek, fajek
brudne myśli co stają, stają, jak przystanek
jesteśmy dziwni, więc nalej, nalej, nalej, nalej
[zwrotka 3]
od depresji do euforii w 3 minuty, grupa wróciła do środka, mechaniczne odruchy, kolorowe ciuchy, my zostaliśmy na zewnątrz gadamy o sprawach co mnie nie obchodzą na pewno
zastanawiam się czego się czepić, przytłuszczonych włosów, twoich szerszych kroków, twoich odpowiedzi, ty paplasz i paplasz jakby na spowiedzi cię ciągnął sam szatan za język
nagle pytasz jak ci idzie udawanie, że dobrze się bawisz, ja mówię, że to chyba jest średni czas na imprezę dla ciebie, ale w sumie nie wiem bo ciężko powiedzieć, ty masz szklanki w oczach a ja szklanki w dłoniach i tylko patrzymy na siebie
[refren]
zdziczał nam dzisiaj ten balet, balet, balet, balet
usta zamilkły od fajek, fajek, fajek, fajek
brudne myśli co stają, stają, jak przystanek
jesteśmy dziwni, więc nalej, nalej, nalej, nalej
x4
[zwrotka 4]
chcę płakać a wybucham śmiechem jak dziecko, wstyd mi, czuję, że nigdy nie było tak kiepsko
chcę płakać a wybucham śmiechem jak dziecko, co mam zrobić z wiedzą co ciąży jak kamienie sercom
Lirik lagu lainnya:
- lirik lagu unknown artist - stars - unknown
- lirik lagu to dance alone - the story of the last three weeks
- lirik lagu lucas & steve - no diggity
- lirik lagu skepta - untitled snippet
- lirik lagu jim valley - imagine that
- lirik lagu sidecars - a día de hoy
- lirik lagu pit10 - yeni bugün
- lirik lagu gearheart - don't call
- lirik lagu oh village - yet again
- lirik lagu a fine frenzy - icu