lirik lagu cor a.k.a. ceoer - miasteczko
siema – ustawiam się jak dawniej gdzieś w pubie
sieradz – zapijam się jak dawniej i trapię
że nie ma już łatwiej i wkurw ciągle łapie…
a chuj mnie, co dawniej, chcę uciec, jak zawsze!
tak… pijemy na sm-tno, zdrówko
nie stać nas na problemy, a sprawy się kurwią
poranki się dłużą, słucham siebie sprzed lat
się rozglądam za fuchą, bo coś wpieprza mi hajs
bo coś wpieprza mi czas, ciężko już o uczucia
idę sam przez park, dobry rap na uszach
byle fałsz zagłuszać, parę słów gdzieś rzucam
patrzę po tych ludziach, jak wypluwają płuca…
fakt! te osiedla są ch0r-
skażone rezygnacją, by gnić tak co dzień
by żyć, jak gnoje większość ma tu sposób
ale, kurwa, co potem… nie chcę poczuć!!!
lubie luz, kiedy szum tego miasta mam w uszach
i trud, kiedy kurz mi osiada na płucach
od snów, które przy gardle nóż mi zakłóca
do słów, które zwyczajnie z ust chcę wypluwać
to mus… ponoć nie ma miejsca, jak dom
pij zdrów, ja chyba nie mam szczęścia za grosz!
bunt, bo to miejsce nakręca mi złość
ból serca, dość, taki smród, wiesz, co krok!
co? parę problemów dało się skreślić
a kolejny dzień udało się uniknąć opresji
i pomimo tej presji – urodzeni zwycięzcy
ciągle gonią za lepszym, by się na losie zemścić
miasto nie daje treści, my tworzymy ją sami
trochę głupiej agresji, łajzy się stają chujami
to terapia na nerwy, nie jesteśmy tożsami
tętno nie daje przerwy, widzimy się pod blokami!!!
ponoć nikt nie mówił nam, że ma być łatwo
i choć to jedynie hasło, nieźle w pamięć nam zapadło
każdy gna inną przypadłość, żeby wybić się ponad dno
wyprawia cuda, jak samson, byle na dodatnie saldo
jestem tu jak bobby charlton, byle zagrać fair
chociaż podobno nie warto, nie chcę grać na blef
szare i ponure miasto, to jak przez płacz śmiech
znowu nie potrafię zasnąć, choć chcę przespać pech!
nie wiem, gdzie tu sens – perspektywy na czarno
krzyczę „s.o.s.” zamiast krzywić moralność
znów gotuje się krew – bezrobocie i alko
bardziej czuję tu wstręt, to może skończyć się chandrą…
pieprzę to miasto, nie wiem, który to raz już
pluję w jego bezbarwność snując rymy przy mic’u
czuję winę na karku, wiecznie chcę stąd uciec
ale wiem, że na bank tu jeszcze nieraz powrócę!!!
Lirik lagu lainnya:
- lirik lagu andré hazes jr. - wat is de waarheid
- lirik lagu the opposites - jonge ondernemer
- lirik lagu whitey morgan and the 78's - drunken nights in the city
- lirik lagu michel berger - incorrigible
- lirik lagu kadens - mandem
- lirik lagu boikot - miro alrededor
- lirik lagu tealstone barksdale - dissing my friends pt 1&2 (distrack)
- lirik lagu é o tchan! - bambolê
- lirik lagu rob bailey & the hustle standard - haymaker
- lirik lagu toh kay - forty days