lirik lagu carper - miasto zakamuflowanych wrogów
[zwrotka 1]
o wszystkim i o niczym, jak zwykle zresztą
stosy skutków, brak przyczyn, znów nie śpię przez to
żyć to żaden wyczyn, tak myślę często
cmentarze pełne zniczy nie sprzyjają tym podejściom
znów pięścią w ścianę, kostki poodzierane
zamiast krwi płynie atrament, wszystkie kartki zapisane
neurony zresetowane, dalej nie wiem co się stanie
kiedy całą o mnie pamięć skwituje jej zażegnanie
powiedz panie, czemu dranie stąpają po tym globie?
czemu kłamiesz, gdy pytanie znowu traktuje o tobie?
…pewnie nigdy się nie dowiem
gdy konfesjonałem word, a te utwory to spowiedź
chaos w mojej głowie, czy to początek wszystkiego?
pijcie za moje zdrowie, uczyńcie nieśmiertelnego
i tak żyję “w kredo”, kiedyś spłacę te dni
w których tak wiele tracę, bo nie potrafię żyć
[refren]
nie ma tu nikogo, kto mógłby ci pomóc
to miasto to gniazdo zakamuflowanych wrogów
to miasto to gniazdo samych kopii i klonów
gdy robi się jasno, ubierają twarz honoru
nie ma tu nikogo, kto mógłby cię zabić
to miasto to gniazdo ludzi dobrych i prawych
to miasto to gniazdo chcących cię zbawić
gdy robi się jasno, chcą byś się zadławił
[zwrotka 2]
świat i jego przeciwieństwa, biurowce vs chodnik
gdzie więcej człowieczeństwa od dresów mają bezdomni
chcesz pomocy? zapomnij, chyba pomyliłeś światy
najprościej mają ci, co za oknem widzą kraty
co ty taki nie k-maty, dalej nie wiesz o co chodzi?
kilkanaście metrów w dół, to naprawdę nic nie szkodzi
osamotnienie rodzin przez własnego końca twórców
“breakin’ news” za parę godzin, media lubią samobójców
dowódców swego bytu, odwaga czy tchórzostwo?
nigdy nie potrafiłem odpowiedzieć na to prosto
i chciałbym wierzyć mocno, że gdzieś tam jest lepiej
choć nadal blisko świata, tylko kilka metrów w glebie
i znowu pytam siebie o inną alternatywę
nie złożoną z sylaby, 6 ostatecznych liter
i znów razem z beatem czuję się jak innowierca
i znów razem z beatem czuję uderzenia serca
[refren]
nie ma tu nikogo, kto mógłby ci pomóc
to miasto to gniazdo zakamuflowanych wrogów
to miasto to gniazdo samych kopii i klonów
gdy robi się jasno, ubierają twarz honoru
nie ma tu nikogo, kto mógłby cię zabić
to miasto to gniazdo ludzi dobrych i prawych
to miasto to gniazdo chcących cię zbawić
gdy robi się jasno, chcą byś się zadławił
[zwrotka 3]
nie widzę twoich znaków, i jako istota płonę
u wrogów szukam przyjaciół, to samo w drugą stronę
dla ciebie zwykły pionek, nie warty cennego czasu
może mówisz do mnie, ale za cicho wśród hałasu
proszę cię, wykasuj, całą moją przeszłość
wszystko mi już jedno, i dobrze kurwa wiem to
że gdy zrobi się ciemno, to znowu zamknę oczy
by neurotyczne piekło pochować chociaż w nocy
bez nadziei na sen, bez nadziei na jutro
bez nadziei bo wiem, że znowu będzie trudno
rzeczywistość mamy sm-tną, musimy się z tym godzić
niezależnie od poglądów, każdy w tym samym brodzi
pewnie wiesz o co chodzi, cały nasz ekwipunek
to ból, rany, ratunek nie przychodzi, a ja sunę
wciąż na dno, poproszę jeszcze raz ten sam trunek
podpisano: najbardziej destrukcyjny gatunek
[refren]
nie ma tu nikogo, kto mógłby ci pomóc
to miasto to gniazdo zakamuflowanych wrogów
to miasto to gniazdo samych kopii i klonów
gdy robi się jasno, ubierają twarz honoru
nie ma tu nikogo, kto mógłby cię zabić
to miasto to gniazdo ludzi dobrych i prawych
to miasto to gniazdo chcących cię zbawić
gdy robi się jasno, chcą byś się zadławił
nie ma tu nikogo
kto mógłby nas zrozumieć
wszystkie przemyślenia
zabierzemy do trumien
Lirik lagu lainnya:
- lirik lagu hazmat modine - up & rise
- lirik lagu pmuna - flex "flexgawds"
- lirik lagu dsm - skets 3
- lirik lagu akayai - misfits
- lirik lagu jon murdock - the war is on
- lirik lagu hi-rez - dicks out for harambe
- lirik lagu sad romantic - white lies
- lirik lagu trehnt & dom - possession
- lirik lagu leann rimes - silent night holy night
- lirik lagu hash24 - elle me manque