lirik.web.id
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

lirik lagu bonsoul - jutro będziemy się z tego śmiać

Loading...

[zwrotka 1:]
sylwester, kiespki rok się kończy, a z nim gruz braders
milczenie złotem, chyba przez to szkoda słów nawet
u mnie już wszystko okej, dzieci zdrowe, żona kocha
mam nadzieję, że u ciebie michał git i wciąż brak ofiar
na kacu, po sylwestrze, śni mi się brzytwa i fotel
będę barberem, mówię jej, bo rzygam już hip~hopem
i zgłaszam się do typa, co podobno jest w tym kotem
ja psychicznie jestem wrakiem, więc łatwo wjebiesz mi, co chcesz
słyszę: “wszystko dla brata, w weekend przyjdź, bo zapraszam”
myślę “git, no mam farta”, latam z brzytwą, jak szatan
patrząc dziś, chora akcja, ja to tylko atrakcja
walczę z izką na punchline, że wciąż tylko brak wsparcia
drugi miesiąc, ja wciąż tylko zamiatam
piję z szefem i szefową, później źli, bo mam kaca
czwarty miesiąc niе zarabiam, myślę: “ty, no za fafa”
iza pyta mnie: “czy w domu też tak dziś pozamiatam?”
fajnie można wytrzеć mordę moją ksywką, ja szmaciarz
ja to nadal wrak człowieka, więc to mi, to tam lata
iza pyta: “co jest ze mną?”
przecież zawsze byłem typem, co za jedno złe spojrzenie zmieniał w piekło czyjeś życie
myślę: “kurwa, racja ~ czas spierdalać”, biorę sprzęt i zwijam
rozjebany trymer i maszynka kiedyś czyjaś
zapłaciłem pożyczonym hajsem za to, dzięki w ogóle
yurkosky robi trasę, tylko zapomnieli o mnie
wiesz co, spoko, przecież bym zrozumiał, nie obraziłbym się
ale przykro, jak się dowiadujesz, jak post glamrap fiknie
włodi dla mnie jest legendą, wtedy dostał rykoszetem
rozjebali bonsoul, a starczyło tylko w pysk powiedzieć
później szłyszę, że “narkoman, że to skończy się tragicznie”
“że im rozjebałem trasę, ale jak było faktycznie?”
luz, w poznaniu dałem ciała, najebałem się, jak siemasz
resztę trasy byłem autem, wchodzę, gram i do widzenia
na to słyszę: “pojebany, czasu nie ma kurwa, gwiazda”
sorry, ja tu jestem grać, czy to są jakieś kółka wsparcia?
dla raperów po trzydziestce, w opcji kiedyś było lepiej
nie wiem mordy, ja tam wierzę, że przede mną wszystko jeszcze
yurek, zamiast coś o trasie, gada o mnie przy grubasie
grubas za plecami yurka mnie zaprasza na debatę
ja tam chuja kładę flincie, że chcesz se tym zwiększyć zasięg
grafik pełny, a w weekendy znowu piszę w między czasie
tam nie stygli chłopcy w ogóle, jakby stawką było życie
jeden koncert raz trafił chuj, a wystarczyło milczeć
a nie powiem, że nie powiedziałem bardzo kurwa dobrze
tak się kończy, jak się z dupy ludziom głupstwa gada o mnie
nie wiem kiedy, a mam płytę, napisała sama mi się
def jam żegnam baletmistrzem, dzięki, wiesz za wszystko witek
rozstajemy się z szacunkiem, a przynajmniej ja tak myślę
patryk pyta: “jak się czuję?”, bo jest opcja trasa, czy chcę?
mówię: “spoko, grajmy, ale nie nastawiam, już się na nic”
patryk dzwoni, że bilety schodzą, czwarty klub sprzedany
boje się, że to jest sen i, że się zbudzę znów ze łzami
zgarniam złoto za “żyć zawsze”, myślę: “nieźle, bóg się bawi”
trasa idzie klasa, rapujemy w każdym mieście, ziomki
miałem przecież gasić światło, ale nie chcę jeszcze kończyć
więc, w tygodniu frygam w grizzly, na koncerty jeżdże w piątki
chyba w końcu czuję szczęście, albo szczęścia, nie wiem, szczątki
iza cały czas jest przy mnie, chociaż nie jest łatwo, wierz mi
przez dekadę mam depresję, albo jeżdże grać koncerty
i podziwiam ją, bo na jej miejscu bym to walnął w śmietnik
jakbyś widział moje fazy, byś się kurwa zapowietrzył
i tak żyję se, jak żyłem bonsoul jednak ma się dobrze
ludzie jednak staną za mną, jak podniesiesz na mnie rąsie
mogę wkurwić się, obrazić, ale jednak zawsze, piotrek
będziesz, kurwa moim bratem, częścią życia, a nie ziomkiem
spadłem znów na cztery łapy, znowu kończę fartem rok se
szkoda w kurwę mi gruz braders, kiedyś może czas się cofnie
jeszcze może usiądziemy, jak opadną nam emocje
nie wiem, to by było tyle i tu urwę nagle zwrotkę


Lirik lagu lainnya:

LIRIK YANG LAGI HITS MINGGU INI

Loading...