
lirik lagu bonson - czarny kaptur
[zwrotka 1:]
i wyjebałem wczoraj wypłatę w błoto
i co mam z tego? szwy na j~pie, bo ktoś chyba mnie kopał
tylko dlaczego? ta przy barze, no to chyba jest siostrą
typa tamtego, chuj tam było, choć zdążyła się odpiąć
ja na początku myślę: “gigant chce foto”
i się uśmiecham, jak debil jakiś i wiesz, nagle pociąg
jakby pierdolnął mnie znienacka, jakbyś prąd nagle odciął
i jak przez mgłę pamiętam tylko, jak mnie z ziomalem kopią
no dla mnie spoko, jestem morda, wiesz loko
walę jednego w cymbał, drugi zbiera pokalem w oko
koleżka zawija mnie z klubu, zanim po nas nie wkroczą
i dobrze, bo mam w spodniach samar, a w nim towar, że ho~ho
zakładam kaptur, ktoś mnie woła przez okno
dupa i typ, ona jest piątką, a on coś za szeroko
ona jest piątką, ale naciąganą nią, nawet mocno
typ jej się pręży, ona jara szluga, coś tam rеchocząc
później jest płacz, kiedy noc marniе kończą
bo co się może nie udać, gdy k~mple z bocianem wkroczą
on miał być inny, przecież kurwa mówił: “kocham cię”, słodko
a teraz nagrywa, gdy on i oni, jak pojarę gniotą
miasto jest złe, a ja to zło karmię nocą
pytam: “gdzie ona?” ona piszę, że: “jest z nią ~ jak chcesz, to cho”
ona mi piszę, ona jest w jej typie totalnie złoto
a ja rozkminiam, jak najszybciej się tam dostać piechotą
wszystko, co los da, jest po coś
zamawiam dychę, diler mówi: “kurwa, morda, jest kłopot”
spotykam k~mpla, ten pierdolił, że znów ktoś chciał mnie pociąć
ykhm, no to pokaż się cioto
jeszcze te kurwy kiedyś boso przyjdą do nas, przeproszą
spokojnie, jeszcze będzie dobrze, jeszcze zobaczę złoto
jeszcze będzie tu normalnie, albo chociaż, wiesz ~ spoko
a inni niech się przyglądają i niech o nas się modlą
[zwrotka 2:]
jestem sobą, czasem nawet za bardzo
mimo to, mam wrażenie, że wciąż jestem dla nich zagadką
i wiem, że martwi się, że może mnie tu nagle zabraknąć
dlatego z całej kurwa siły, życie łapię za gardło
mamo: “powinienem dzwonić częściej”
ale wstydzę się za to kim byłem i za to kim jestem
urodziny, imieniny, śluby, znajomi z dzieckiem
mam w kieszeni uśmiech, numer sześć set, na tą imprezkę
czasem czuję się, jak w truman show
bo, jak jim carrey muszę strugać durnia wciąż
wszyscy patrzą podjarani, a ja spluwam krwią
na kurwa nowe air~maxy, jasny chuj, psia kość
mój brat na przymusowych wczasach
czaisz, prawie po sąsiedzku
bo kurwa, dwie ulice jakoś miałem do aresztu
zawsze coś się musi zjebać, zawsze szkoda łez już
więc, gdy przechodzę obok krzyknę: “jak jest, co tam grześku?”
[outro ~ x2]
czarny mam dres, czarny kaptur jak chuligan
blady jak śmierć, blady jak trup was unikam
żal mi was jest, żal mi nas znów mam głupi plan
spalić świat chcę, martwy paść tu na ulicach
Lirik lagu lainnya:
- lirik lagu mc daniel - melhor sensação
- lirik lagu sally sold - nostalgia will be the death of us all
- lirik lagu cover & шгш (shgsh) - милккисс, шгш - аирдроп | cover
- lirik lagu gumkid - ethanol
- lirik lagu cashout tae! - stay wit me
- lirik lagu 上戸彩 (aya ueto) - 右胸のフェアリー (migimune no fairy)
- lirik lagu dj ag o gringo & mc pr - hoje eu vou comer novinha 06 (slowed + reverb)
- lirik lagu street talk - brother sun and sister moon
- lirik lagu роман неумоев (roman neumoev) - как хорошо! (how good!)
- lirik lagu red cell - haunted by your beauty