lirik lagu banita records - nieśmiertelny projekt (spontan cypr)
[zwrotka 1: sadoch]
to po prostu się tworzy, słowo pasja cię zjada
gdy robisz coś, by błyszczeć, ja od serca z tym siadam
tylko kot bit pomaga, ja wydobywam te słowa
i nie widzę tu słuchaczy, tylko to, co w tym kocham
nowa nasza kawalina, lubię nagrywać uczucie
to, co przychodzi mi samo, jak na świat różni ludzie
wiele zalet, jak i wad, wiele miałem, wiele mam
nie spodziewam się być złoty, będę wciąż taki sam
jest tutaj z tobą, mnie bez kitu nie tarara
oby grała ci gitara, nic nie pojebało w dupie
przecież odemnie nie szamasz, ja od ciebie niezależny
każdy ma swoje zajawki, jak alergie na kurewki
chciałbyś frajera na lato, tylko nie kręć tak koleżki
to czasy się zmieniły, a my razem z nimi
dojrzewamy jak owoce, sortujemy te, co zgniły
nie chcę ludziom w oczy kłamać, wolę dla nich być prawdziwy
siły daj mi boże, żebym bronił się przed losem
który z partyzanta napierdala dobrym ludziom kosę
ja pomogę zawsze jak mogę
lecz nie jestem takim kotem, że to wszystko, co chce zrobić, mogę wcisnąć jak ten dzwonek
nieśmiertelny projekt
ja życia się nie boję, twardo stoję na tym gruncie
niepewnym gruncie
przekaz prawdy chłonie
co chcecie, to zrozumcie
[zwrotka 2: vander konflikt]
wszystko ma być cacy, a nie luz
[?] swoich bratnich dusz
[?] zdrówka ludzie, tu z podziemia czujesz, unosi się dym
[?] dla rodaków, rap dla nich
[?] co rozumiem też co ich
to proste [?] albo dobrze działasz tym
owocnie, jak się dobrze wsłuchasz, to zrozumiesz prym
cię wzmocnię, gorące powietrze w płuca, wojaże nocne
droga, która wyznacza nam rytm
to kwestia, rap mi daje ukojenie, chwile prawdy z mego serca
czuję ciary na swych plecach
musisz poznać prawdę dzieciak
żebyś szybko nie odleciał, na skrzydełkach [?]
swoim czynem chwalił, nie zomiali, blanta se zapalił
dla was z pozdrowieniami
właśnie tak się tu pali
[zwrotka 3: areczek prg]
to orzeźwienie głowy, jak łyk zimnego piwka
nie bądź dziwka, leci dziwka, wypierdalaj, won z boiska
rymy pizga, dla mnie [?] jak batystka w górę, lecz kociamber
amba fatima, znikasz niczym amber
[?] z kurwkikłaku, na tym szlaku nie zatrzymasz
twoja sprawa, czy się dygasz, jak tu śmigasz po asfalcie
macie to i palcie jak za sobą stare mosty
na piździsko leci prosty, słońce pali ci jak tosty
jak zdrada, proponuję coś w rodzaju szybkiej chłosty
jeszcze żaden z nas nie ostygł, jeszcze żaden się nie poddał
każdy walczy wszędzie, w imię swojego godła
prg, vander, sadoch, jak muza pod napięciem
a ty ciesz się tym, co masz, póki rzeczywistość wiedzie
a ty ciesz się tym, co widzisz, kto wie co nam dane będzie
na tej ziemi, tutaj zjednoczeni razem w rapie
czy też w życiu chwile łapię
nic nie kapie kurwa z nieba
rap rodzina, zdrowie, szczęście, fart – to, co nam potrzeba
rap z banicji, centrum zamość, praga północ, pozdrowienia
[outro]
nic tutaj się nie zmienia
cały czas jest tak samo
ulica, dragi, siano
a wokoło zamęt, halo
nieprzerwane połączenie, elo żegnam was, siemano
[tekst i adnotacje na rap g*nius polska]
Lirik lagu lainnya:
- lirik lagu axegressor - merciless reality check
- lirik lagu cindy bullens - raincheck on romance
- lirik lagu exzac change & iyzlow matisse - road maps
- lirik lagu black foxxes - you gotta grow
- lirik lagu velvetears - hands around my neck
- lirik lagu organismen - på gång
- lirik lagu luvandreas - want you mine
- lirik lagu lil infamous - keyzer
- lirik lagu cool swim & pretty maxim - moms
- lirik lagu shakewell - virginia tech