lirik.web.id
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

lirik lagu apraxja - zemsta kontrabasów

Loading...

[zwrotka 1]
i na chuj mi to było, te kuksańce w idoli
zwykle mnie świerzbi długopis kiedy masz przekaz za słony
i pewnie będą pierdolić, że marny bieg po atencję
ale bez ksyw to tylko strzały w powietrze (jebać)
wszyscy nagle tacy antysystemowi
ale granicę stanowi tolerancja ich widowni
te taśmowe kocopoły to jest żadna deklaracja
gdyby ciągle żył bareja pewnie wziąłby was na warsztat
poglądy to rzeczy nabyte
ja, gdy wołam o pomoc jak the beatles
mam ziomala policjanta, głosowałem na lewicę
gardzę troglodytami od tej bitwy pod empikiem
w tej zabawie udział zawsze był bezpłatny
robię hip~hop od początku w imię paru prostych maksym
dla ziomali i tej garstki co nas miała zaszczyt poznać
apraxja nigdy firma, zawsze forma

[refren]
w świecie, w którym wszyscy wpierdalamy ten sam chleb
szukanie źródeł generuje coraz większy stres
a zapomniane drogi cieszą mnie jak pierwszy śnieg
ja, nie potrzebuję drogowskazu tylko czasu
w świecie, w którym wszyscy wpierdalamy ten sam lek
sypianie bez dopingu budzi coraz większy wstręt
a zapomniane drogi cieszą mnie jak pierwszy skręt
nocami fermentuje zemsta kontrabasów
[zwrotka 2]
to, ostatnich ławek hymny, podatny adres, by kpić
z mody na chałę i tandet wykwit, porywającym kanałem pichci
po radykalne myśli i, nigdy nie czułem się tutaj żandarmem
ale od dziecka byłem uczony by omijać wszystko co jest popularne
i stąd może moje problemy ze zdrowiem
dostaję wysypki od dumy narodowej
i mam w chuj wypierdolone w to czy skoczkom formy styknie
i czy lewandowski zgarnie złotą piłkę
jak masz ochotę to zapraszam cię na performens
przygarniam se litery jakby były bezdomne
hoduję małpki w kielichach aż mnie gryzą przez spodnie
potem palę gibony sobie tam gdzie pieprz rośnie
może powinienem martwić się sprzedażą
bo nakładem “wyspy” mogę se wytapetować salon
ale, rap to u nas głód nie produkt, luz nie target
jestem hybrydą amisza z najebanym kerouac’iem

[refren]
w świecie, w którym wszyscy wpierdalamy ten sam chleb
szukanie źródeł generuje coraz większy stres
a zapomniane drogi cieszą mnie jak pierwszy śnieg
ja, nie potrzebuję drogowskazu tylko czasu
w świecie, w którym wszyscy wpierdalamy ten sam lek
sypianie bez dopingu budzi coraz większy wstręt
a zapomniane drogi cieszą mnie jak pierwszy skręt
nocami fermentuje zemsta kontrabasów


Lirik lagu lainnya:

LIRIK YANG LAGI HITS MINGGU INI

Loading...