lirik lagu ammo'k - o'h 06. tak tak
wstęp:
ammo’k
1245
9milimetrów
dużo mocno głośno
1:
22 czerwiec 1981
4 nad ranem
coś dzieje się w niebie
to horror jak “siedem”
błysk przebiega burzy brzegiem
moja matka na sygnale do szpitala jedzie
ma silne bóle i jest w “lekkiej” potrzebie
a mój ojciec wędruje po kolejnych kręgach piekieł…
już widzę metę
jest rwetes
wiem najlepiej
papo zjawi się za trzy dni z jakimś trefnym bukietem
do niektórych rzeczy dojrzewa się z wiеkiem
nieważne
ja tylko chcę wyjść
i wszystko mniе jebie!
karetka leci skrzyżowaniem przy kościele
wystraszony sanitariusz bieleje w bledź jak szkielet
dla mnie ta przejażdżka to igraszka
przez kocie łby jakbym turlał się po czaszkach
białe proporce z zachodzącym słońcem łopocą na masztach
szybki parking pod kliniką
wózek, winda i pah~pah!
doktor pcha nosze na oddział
krew obficie kapie
wpadam na izbę położniczą i wchodzę kopniakiem
pielęgniarka ledwie mnie łapie
lekarz mówi: ten to będzie najgorszym. dzieciakiem!
refren:
przejdą cię dreszcze
wciśnij start
masz fart
nadchodzi mój art
mam najwyższą z kart
(ammo.k ~ “intro” [o’h])
niesie mnie czart
dmg to mój znak
ammo.k siostro
tak, tak!
jeszcze raz to idzie tak
wciśnij start
masz fart
nadchodzi mój art
mam najwyższą z kart
(ammo.k ~ “intro” [o’h])
niesie mnie czart
dziewiątka to mój znak
ammo.k bracie
tak, tak!
2:
jest coś takiego jak rówieśnicza presja
weź ją wsadź gdzieś tam
mnie nie śpieszno tam gdzie reszta
ale za moich ludzi oddam ostatniego centa
tak długo jak pali się ogień który we mnie mieszka
zaraz po testach pakuję towar i lecę od nowa
teraz tylko ja i moja wymowa przebojowa
mądrość jak sowa i nie ma co dołować
rzeczywistość wokół nas niekiedy bywa chujowa
można zwariować
tak, to prawda brudna
przede mną droga wyboista jakbym gnał po muldach
za mną niejedna burda
we mnie wiara tak złudna
ale świat jest hahmentem, więc biorę z niego co bóg da
i nie pytaj mnie o przyczyny sprawcze
bo tak było jest i tak będzie zawsze
można patrzeć
wchodzę miarowo jak marszem
jestem ammo i nigdy nie siedziałem w oślej ławce
gram w to jak w kapsle albo basket
jasna sprawa
każdy wiek ma swoje prawa
jak bunt i zabawa
to siedzi we mnie i wychodzi codziennie
ja reprezentuję dzielnię najwierniej
to pewne
3:
w tym wszystkim jest sporo gości z kwadratu
muzyki z automatu
żywych tematów
pełno mazaków
aromatu deptaku, podwórek i trzepaków
małolatów i starszaków z korytarzy w ogólniaku
nikt z nas nigdy nie palił cracku
to się wie
z dala ode mnie z tym badziewiem i to biegiem
reprezentuję moją grupę ale przede wszystkim siebie
gdy widzisz mnie na dzielni dzwoń: 997
bo kroczę swego losu ścieżką krętą
na pochybel wszystkim szumowinom i mętom
tanim przekrętom, łbom i natrętom
teraz daj: salut!
i pokłoń się hahmentom
cały ten rap jest jak święto albo karnawał
krążę jak zjawa na marginesie prawa
to nie kawał
moja egzystencja w paranoi przestępstwa
dotyka szaleństwa poza nawiasem społeczeństwa
obok złych wycieczek i wypchanych teczek
to krąży
łapiecie?!
biegnę w tej sztafecie
mam nadzieję że mnie rozumiecie
wszyscy przecież mieszkamy na jednej planecie
muszę lecieć!
Lirik lagu lainnya:
- lirik lagu 757shai - dismissed
- lirik lagu poopy man - pee pee poo poo bum
- lirik lagu hundred dreamers - deep down
- lirik lagu marble berry seeds - culling sons, moriah
- lirik lagu dionysos - my lady key
- lirik lagu ninette - intention (mantra)
- lirik lagu коммунизм (communism) - поезда (trains)
- lirik lagu никудыкина (nikudikina) & likitty - sound
- lirik lagu mks - أ|38
- lirik lagu ray hawthorne - make believe